Autor: Marcin Bodziachowski i Radosław Kaczmarski fot. Piotr Koperski
2016-02-06 18:56:00
Legia Warszawa przegrała 54:73 w wyjazdowym meczu z Sokołem Łańcut. Zespół z Podkarpacia do tej pory nie przegrał przed własną publicznością ani jednego spotkania.
Galeria z meczu znajduje się TUTAJ. Fot. Marcin Bodziachowski
Druga galeria znajduje się TUTAJ. Fot. Piotr Koperski
Legia przystępowała do spotkania z wiceliderem bez kontuzjowanego Cezarego Trybańskiego oraz chorego Grzegorza Kukiełki. Obie drużyny rozpoczęły zdobywanie punktów od rzutów osobistych. Lepsi w tym elemencie byli legioniści - Marcel Wilczek trafił dwukrotnie, a już chwilę później przymierzył również z dystansu. Legia prowadziła 5:1, ale gospodarze błyskawicznie odrobili straty i wyszli na kilkupunktowe prowadzenie. Trener Michał Spychała poprosił o przerwę po której jego podopieczni wrócili do dobrej gry z początkowych minut. Akcję rozgrywał Krzysztof Jakóbczyk, który stracił piłkę na rzecz naszego kapitana. Łukasz Wilczek nie miał problemów z umieszczeniem jej w koszu. Wkrótce po tym, pięć oczek w ciągu 40 sekund dołożył Michał Aleksandrowicz, jego celna trójka wyprowadziła zespół na prowadzenie 12:9. Sokół był nieskuteczny i gubił piłkę w prostych sytuacjach, a Legia spokojnie starała się grać swoje. Przynosiło to pozytywny skutek, punkty Andrzejewskiego, Marcela Wilczka i Adama Parzycha powiększały naszą przewagę. Pierwsza kwarta należała do warszawian, na krótką przerwę schodzili prowadząc 19:11.
Drugą kwartę gospodarze rozpoczęli od celnego rzutu zza łuku w wykonaniu Marcina Pławuckiego. Przewaga nieco zmalała, ale walka trwała w najlepsze. Niestety atmosfera meczu udzieliła się Mateuszowi Bierwagenowi i Jerzemu Koszucie w nieco inny sposób. W walce o piłkę żaden z nich nie miał zamiaru ustępować, co skończyło się wymianą ciosów między zawodnikami. Obaj zostali zdyskwalifikowani przez sędziów. Wracając do rywalizacji czysto koszykarskiej - Sokół zaczynał odrabiać stratę. Udane akcje Wrony, Pławuckiego i wreszcie trójka Pisarczyka dały gospodarzom prowadzenie 22:21. Na boisku ponownie pojawił się Marcel Wilczek i tuż po wejściu na parkiet zdobył dwa punkty, a kolejne dołożył Marek Szumełda - Krzycki. Po jego celnym rzucie, niemal przez trzy minuty żadna z drużyn nie mogła się przełamać. Dopiero Rafał Kulikowski skończył tę złą passę trafiając rzut osobisty. Końcówka tej kwarty to wyrównana walka z której jednak zwycięsko wyszedł Sokół, celny rzut za trzy Jacka Balawendera dał miejscowym prowadzenie 31:29.
Po przerwie Sokół utrzymywał swoją przewagę, Adam Linowski zdobył dwa punkty po szybkim ataku, a w kolejnej akcji był faulowany. Niestety udało się trafić tylko jeden rzut wolny, co nie pozwoliło na doprowadzenie do remisu. Kolejne minuty należały do duetu Pławucki - Kulikowski, obaj zawodnicy powiększyli przewagę swojej drużyny do ośmiu punktów (40:32). Legioniści powoli zaczęli odrabiać stratę. Rozpoczął Adam Linowski a w ślad za nim poszli Łukasz Wilczek i Tomasz Andrzejewski. Strata wynosiła już tylko dwa oczka (40:38), a wobec przekroczenia limitu przewinień obu zespołów, spotkanie w końcówce tej kwarty często ograniczało się od wykonywania rzutów wolnych. Ostatnie minuty to lepsza skuteczność Sokoła i jego prowadzenie po 30 minutach gry 47:39. Przewaga zbudowana przede wszystkim po gwizdkach sędziów, którzy przy zbiórce naszego kapitana widzieli jego przewinienie, odgwizdano również faul Grzegorza Malewskiego równo z syreną kończącą trzecią kwartę, a już po niej arbitrzy ukarali również faulem technicznym Adama Linowskiego.
Czwarta kwarta to szybkie powiększenie przewagi w wykonaniu Sokoła. Seria 8-0 nieco podcięła legionistom skrzydła, ale czasu do końca spotkania pozostawało jeszcze sporo. Wreszcie, po prawie czterech minutach czwartej kwarty Legia zdobyła swoje pierwsze punkty w tej części meczu. Autorem celnego rzutu z dystansu był Adam Parzych, ale Sokół nadal czuł się bezpiecznie, prowadził 55:42. Klima i Pławucki bez problemu znajdowali miejsce pod koszem i raz za razem powiększali dorobek zespołu. Jasne stawało się, że Legia nie wyszarpie dwóch punktów w tym pojedynku. Gospodarze byli górą w kluczowych momentach i wykorzystywali coraz większą ilość błędów naszych koszykarzy. Punkty Tomasza Fortuny dały Sokołowi przewagę aż 20 punktów, ale Grzegorz Malewski swoim rzutem za trzy nieco ją zmniejszył. Ostatnim akcentem spotkania był wsad Tomasza Pisarczyka, który ustalił wynik meczu. Legia niestety uległa rywalowi wysoko, 54:73.
Sokół Łańcut - Legia Warszawa 73:54 (11:19, 20:10, 16:10, 26:15)
Legia: Marcel Wilczek 14 (2) *, Adam Linowski 9 *, Tomasz Andrzejewski 9, Michał Aleksandrowicz 7 (1) *, Adam Parzych 5 (1) *, Łukasz Wilczek (k) 5 *, Grzegorz Malewski 3 (1), Marek Szumełda-Krzycki 2, Mateusz Bierwagen 0, Andrzej Paszkiewicz 0.
trener: Michał Spychała, as. Piotr Bakun
Sokół: Rafał Kulikowski 15 *, Marcin Pławucki 12 (2), Maciej Klima 11*, Bartosz Czerwonka 9 (2), Jacek Balawender 8 (2), Tomasz Fortuna 7 *, Tomasz Pisarczyk 5 (1), Krzysztof Jakóbczyk 2 *, Jerzy Koszuta 2 *, Przemysław Wrona 2, Adrian Inglot -, Patryk Buszta -.
trener: Dariusz Kaszowski, as. Mateusz Leja
Sędziowie: Janusz Kiełbiński, Paweł Baran, Tomasz Langowski; Komisarz: Zbigniew Nowocin
Widzów: 900
Kolejny mecz koszykarze Legii rozegrają w piątek, 12 lutego o 19:30 z Notecią Inowrocław, w hali OSiR Bemowo przy ulicy Obrońców Tobruku 40.
Tabela EBL | ||||||
---|---|---|---|---|---|---|
Drużyna | Mecze | Punkty | ||||
1. | Trefl Sopot | 0 | 0 | |||
2. | Legia Warszawa | 0 | 0 | |||
3. | Anwil Włocławek | 0 | 0 | |||
4. | King Szczecin | 0 | 0 | |||
5. | Arged BM Stal Ostrów Wlkp. | 0 | 0 | |||
6. | Polski Cukier Start Lublin | 0 | 0 | |||
pełna tabela |