Autor: Paulina Szewczuk fot. Paulina Szewczuk
2024-02-15 19:26:19
W meczu ćwierćfinałowym Pucharu Polski Legia Warszawa grała na wyjeździe z lubelskim Startem. Mecz zakończył się pewnym zwycięstwem gości, choć pierwsza połowa była niezwykle wyrównana i zacięta.
Mecz rozegrany w Sosnowcu miał niebagatelną stawkę. W tym pojedynku nagrodą był awans do półfinału Pucharu Polski. W Orlen Basket Lidze obydwa zespoły legitymowały się podobnym bilansem zwycięstw i porażek. To zapowiadało zacięty bój. Rzeczywiście, tak właśnie było. Jednak tylko w dwóch pierwszych kwartach, bo później przewaga stołecznej drużyny była wyraźna.
Początek pierwszej kwarty przyniósł bardzo ofensywną grę z obu stron. Dużo prób i dużo trafień. Nie minęło półtorej minuty, a na tablicy widniał wynik 7:5 dla Legii Warszawa. Kolejne minuty to bardzo wysokie tempo gry i mało fauli. Gra z obu stron była szybka i efektowna. W połowie pierwszej odsłony Start prowadził 14:11. Stratę do jednego punktu zmniejszył w tym momencie Aric Holman dzięki udanej akcji podkoszowej. Na cztery minuty przed końcem Legia wyszła na skromne dwupunktowe prowadzenie. Ze strony Startu mocno punktującym zawodnikiem był Benson, który na trzy minuty przed końcem kwarty miał na koncie 10 punktów. W końcówce gra z obu stron uległa zaostrzeniu. W ostatnich sekundach najpierw na prowadzenie wyszedł Start dzięki celnemu rzutowi Bensona, a chwilę później Legia ustaliła wynik kwarty na 30:29. Benson tylko w tej kwarcie zdobył 17 punktów.
Pierwsze chwile kolejnej odsłony przyniosły lekkie spowolnienie tempa gry. Po upływie półtorej minuty Start miał na koncie już trzy faule. A Legia prowadziła 36:32. W tym momencie jednym z lepiej punktujących w warszawskiej drużynie był Holman, notując 11 punktów. Po chwili po celnej trójce Christiana Vitala przewaga Zielonych Kanonierów była już siedmiopunktowa. O przerwę poprosił trener Startu. Po niej Liam O’Reilly celnym rzutem za trzy nieco zmniejszył straty swojej drużyny. Chwilę po nim dokładnie to samo uczynił Trey Wade i przewaga gości zmalała do jednego punktu, by następnie zniknąć – Start na prowadzenie wyprowadził Durham. Po nim O’Reilly znów za trzy, czteropunktowa przewaga Lublinian i czas dla Legii. Przewaga Startu jednak się utrzymywała, na około dwie minuty przed końcem pierwszej połowy urosła aż do 11 punktów. Jednak w końcówce legioniści podkręcili tempo. Na niespełna pół minuty przed końcową syreną Vital doprowadził do remisu, trafiając przy faulu. Chwilę potem celnym wolnym dał swojej drużynie prowadzenie. Ostatecznie Legia wygrała pierwszą połowę 56:55.
Trzecia kwarta przyniosła wzrost przewagi legionistów. Po celnym rzucie Dariusza Wyki Legia prowadziła już ośmioma punktami – 65 do 57. Start jednak nie odpuszczał. Po efektownej kontrze gości Holman był faulowany przy próbie rzutu. Następnie Amerykanin zaliczył jedno trafienie z wolnego i Legia prowadziła 9 punktami, najwyżej w meczu. W kolejnych minutach wzrosła jeszcze bardziej. Startowi brakowało skuteczności, a warszawiacy umiejętnie się bronili i kontrowali. Po dwóch takich kontrach Dariusz Wyka powiększył prowadzenie swojego zespołu najpierw do czternastu, a chwilę później do szesnastu punktów. W kolejnych fragmentach warszawska drużyna kontrolowała sytuację, a trzecia kwarta zakończyła się pewnym prowadzeniem przyjezdnych. W końcówce padło jeszcze kilka trójek dla gości, w tym dwie autorstwa Kolendy. Przed ostatnią odsłoną na tablicy widniał wynik 86:65 dla Legii.
Przed ostatnim starciem przewaga Legii nie pozostawiała wątpliwości. Indywidualnie w drużynie warszawskiej wyróżniali się Christian Vital (21 punktów, 7 zbiórek i 5 asyst) oraz Loren Jackson (double-double – 12 punktów i aż 12 asyst). Lublinianie starali się zmniejszyć straty, jednak w wielu wypadkach brakowało im celności przy rzutach. Legia utrzymywała dystans. Na niewiele zdała się celna trójka Wade’a i dynamiczne akcje Startu pod koszem. Na nieco ponad pięć minut przed końcem meczu Cowels dzięki celnej trójce dał Legii rekordowe prowadzenie wynoszące aż 21 punktów. Niedługo potem goście przekroczyli granicę 100 punktów, przy czym równa połowa tego dorobku była dziełem Cowelsa i Vitala. Obaj mieli w tamtym momencie na koncie po 25 oczek. Końcowe minuty bez większej historii. Legia wygrała całe spotkanie w stosunku 112:83 i awansowała do półfinału Pucharu Polski.
Start: Barret Benson 21 (2), Liam O’reilly 15 (2), Trey Wade 14 (2), Tomislav Garbić 8 (1), Daniel Szymkiewicz 8 (1), Jabril Durham 7, Filip Put 6 (2), Bartłomiej Pelczar 2, Roman Szymański 2, Jakub Karolak 0, Wiktor Kępka 0
Legia: Raymond Cowels III 27 (6), Christian Vital 26 (4), Aric Holman 21 (1), Loren Jackson 16 (2), Michał Kolenda 13 (3), Dariusz Wyka 6, Josip Sobin 2, Marcin Wieluński 1, Grzegorz Kulka 0, Adam Linowski 0, Marcel Ponitka -
Tabela EBL | ||||||
---|---|---|---|---|---|---|
Drużyna | Mecze | Punkty | ||||
1. | Trefl Sopot | 0 | 0 | |||
2. | Legia Warszawa | 0 | 0 | |||
3. | Anwil Włocławek | 0 | 0 | |||
4. | King Szczecin | 0 | 0 | |||
5. | Arged BM Stal Ostrów Wlkp. | 0 | 0 | |||
6. | Polski Cukier Start Lublin | 0 | 0 | |||
pełna tabela |