Autor: Szymon Wojda fot. Marcin Bodziachowski
2018-08-28 15:45:00
"Na pewno będę miał określone zadania i konkretną robotę do wykonania. Zrobię wszystko, aby pomóc drużynie i wszystko czego trener będzie oczekiwał" - powiedział w rozmowie z Legiakosz.com Rusłan Patiejew, nowy środkowy naszego klubu.
Często zawodnicy zaczynają swoją przygodę z koszykówką, właśnie dlatego, że dość szybko podrośli. U Ciebie było podobnie?
Rusłan Patiejew: Zaczynałem grać w koszykówkę, jak miałem osiem, czy dziewięć lat i wcale nie byłem najwyższy. Wyraźniejszy skok wzrostu miałem w wieku 14., może 15. lat. Dalej jednak nie wyróżniałem się wzrostem na tle kolegów z drużyny. Nie byłem też typowym podkoszowym. Pracowałem nad swoimi umiejętnościami tak, żebym mógł grać zarówno na obwodzie, jak i pod koszem.
Jak doszło do tego, że trafiłeś do USA?
- Miałem 17 lat i zadzwonił do mnie trener z zaproszeniem na obóz treningowy. Powiedział, że wideo z moich treningów chce wysłać do Stanów Zjednoczonych i jeśli się spodobam, przygotują dla mnie ofertę. Pomyślałem, że warto spróbować i rzeczywiście, miesiąc później dostałem telefon z konkretną propozycją. Trafiłem do Montverde Academy, a następnie do zespołu Arizona State University. Musiałem wykorzystać tę szansę, choć poniekąd nie chciałem wyjeżdżać.
Dlaczego?
- Byłem jeszcze dzieckiem. Nie mówiłem po angielsku, nie byłem wcześniej w USA, koszykówka była jedyną rzeczą jaką znałem. To była trudna decyzja, ale wiele osób mnie w niej wspierało i sam wiedziałem, że to coś niepowtarzalnego.
Było warto?
- Oczywiście! W college'u grałem przeciwko bardzo mocnym drużynom, takim jak UCLA, Arizona Wildcats, czy Oregon. Mierzyliśmy się z przyszłymi gwiazdami NBA, a to wszystko miało fantastyczną otoczkę. Naszym największym rywalem była oczywiście ekipa Arizona Wildcats. Podczas spotkań z nimi, nie było ważne w jakiej jesteśmy formie, czy jak zagraliśmy ostatni mecz. Hala za każdym razem była pełna, a my musieliśmy wygrać dla naszych kibiców, mimo że przeciwnik był bardzo wymagający. Pojedynki z Wildacts zawsze były ekscytujące. Jednak, tak jak powiedziałem, cała otoczka i organizacji ligi stała na bardzo wysokim poziomie. W Rosji również budowana jest liga uniwersytecka i wygląda coraz lepiej, ale to co dzieje się w USA musi robić wrażenie.
Chimki zgłosiły się po Ciebie tuż po skończeniu studiów?
- Nie do końca. Po powrocie ze Stanów, byłem na tygodniowych testach w zespole z Niżnego Nowogrodu, a po nich sam zadzwoniłem do znajomego trenera z Chimek. Chciałem się u nich sprawdzić, bo trenowałem wcześniej w ich młodzieżowych zespołach. Zgodzili się i zaprosili mnie na obóz przygotowawczy. Po nim podpisałem umowę z klubem.
W Chimkach miałeś okazję współpracować z najlepszymi trenerami w Europie.
- Zgadza się. Kiedy dołączyłem do Chimek, trenerem był Rimas Kurtinaitis, później zastąpił go Dusko Ivanovic, a w międzyczasie dzieliłem szatnię ze świetnymi zawodnikami. Było bardzo ciężko. Jednak wydaje mi się, że razem osiągnęliśmy bardzo dużo.
Z jakiego osiągnięcia jesteś szczególnie dumny?
- Ciężko wybrać jedno. Pod wodzą trenera Kurtinaitisa wygraliśmy Eurocup. Nie każdy jest w stanie to zrobić, ale to nie było nasze jedyne osiągnięcie. Graliśmy też z dobrym skutkiem w Eurolidze, a z trenerem Ivanovicem dostaliśmy się do finału VTB.
W międzyczasie zadebiutowałeś też w drużynie narodowej.
- To był rok, w którym wygrałem Eurocup [2015 – przyp. S.W.]. W tym samym roku dostałem powołanie do rosyjskiej reprezentacji, która przygotowywała się do Eurobasketu. Byłem z tego powodu bardzo dumny. Mieliśmy wtedy niezłą, choć bardzo młodą, drużynę i może dlatego nie zagraliśmy na miarę naszego potencjału. Według mnie, nie byliśmy gotowi, aby rywalizować z tymi wszystkimi doświadczonymi zawodnikami.
Na parkiecie nie jesteś brutalny, ale na pewno agresywny, bo tego wymaga pozycja, na której grasz. Jednak w rozmowie wydajesz się niesamowicie spokojny.
- To prawda, mogę sprawiać wrażenie spokojnego, ale myślę, że to przychodzi z wiekiem. Kiedy zawodnik ma 20 lat i zaczyna swoją karierę, to oczywiście poza grą w koszykówkę, chce się trochę zabawić. Ze mną może było nieco podobnie, ale teraz skupiam się na swojej pracy. Kiedy potrzebuję rozrywki to idę do kina, może na jakąś kolację albo po prostu gram w Playstation. Miałem czas, kiedy lubiłem się bawić nieco bardziej, ale myślę, że nigdy w tym nie przesadzałem.
Jesteś już w Polsce kilka tygodni. Jakie zrobiła na Tobie wrażenie?
- Nie udało mi się jeszcze zobaczyć zbyt wiele w Warszawie. Chcę zobaczyć Stare Miasto jak najszybciej, a także inne ciekawe miejsca. Podoba mi się Zakopane, jest bardzo urokliwe. Są tu piękne widoki, góry, czyste powietrze - czuję się tu świetnie.
Po Twoim transferze pojawiło się wiele komentarzy. Część naszych kibiców chciało na przykład wiedzieć, czy przed przyjazdem do Warszawy, konsultowałeś się z trenerem Czerczesowem?
- (śmiech) Niestety nie znam go osobiście, ale oczywiście wiem kto to jest. Podejrzewam, że teraz to jedna z najbardziej rozpoznawalnych osób w Rosji. Przed tym jak dołączyłem do Legii, nie wiedziałem, że tu pracował. Tak więc oczywiście nawet nie pomyślałem o tym, aby prosić go o rekomendację.
Jeden z naszych kibiców stwierdził też, że jesteś na tyle duży, że mógłbyś dla zabawy uprawiać wrestling z niedźwiedziami.
- (śmiech) To też muszę zdementować. Co prawda mam przyjaciół w Moskwie, którzy uprawiają wrestling zawodowo, ale po pierwsze nie są niedźwiedziami, a po drugie nigdy nie przyszło mi do głowy, aby się z nimi spróbować (śmiech).
Przechodząc do poważniejszych komentarzy, muszę spytać, czy dołączyłeś do Legii po to, aby być jej liderem? Wielu właśnie tak Cię postrzega.
- To bardzo dobre pytanie. Na pewno będę miał określone zadania i konkretną robotę do wykonania. Zrobię wszystko, aby pomóc drużynie i wszystko czego trener będzie oczekiwał. Niezależnie od tego, czy będę kluczowym zawodnikiem, czy będę siedział na ławce, to chcę pomagać drużynie najlepiej jak umiem. Jeśli będę musiał być liderem, to nim będę. Przyszedłem tu, aby wygrywać.
Rozmawiał Szymon Wojda
Tabela EBL | ||||||
---|---|---|---|---|---|---|
Drużyna | Mecze | Punkty | ||||
1. | Trefl Sopot | 0 | 0 | |||
2. | Legia Warszawa | 0 | 0 | |||
3. | Anwil Włocławek | 0 | 0 | |||
4. | King Szczecin | 0 | 0 | |||
5. | Arged BM Stal Ostrów Wlkp. | 0 | 0 | |||
6. | Polski Cukier Start Lublin | 0 | 0 | |||
pełna tabela |