Autor: Marcin Bodziachowski fot. Marcin Bodziachowski 2016-02-18 11:05:00
"Szkoda, że drugi mecz kończę z pięcioma faulami, ale staram się grać mocno, agresywnie, wejść dobrze w mecz i stąd to się bierze" - powiedział Marcel Wilczek po meczu z GTK Gliwice.
"1-2 faule były niepotrzebne i później muszę grać z większym dystansem w obronie. Od meczu ze Spójnią czuję się dobrze, psychicznie i fizycznie. Szkoda, że przez te faule nie mogę sobie pozwolić na więcej. Forma zwyżkuje w odpowiednim momencie, play-offy coraz bliżej. Długo jej nie było, bardzo denerwowałem się, kiedy wpadnie mi rzut, czy zbiorę piłki. Trochę mnie to demotywowało. Mam nadzieję, że z każdym kolejnym meczem będę grał jeszcze lepiej w ataku i obronie i ograniczę również ilość fauli. Przez drugą kwartę nie było dziś miło, łatwo i przyjemnie. Pierwszą zaczęliśmy dość dobrze, ale też nie mogliśmy się przebić na 10-15 punktów przewagi, może wtedy by "poszło". W drugiej kwarcie pozwoliliśmy rywalom uwierzyć w siebie, zaczęliśmy grać wolno. Trener przed meczem mówił nam, że musimy grać szybko, bo GTK leży wolna gra. Trafili kilka trójek, poskakali nam po głowach w II kwarcie, do przerwy mieli przewagę w zbiórkach 25-12. Taka druga kwarta nie może się nam przydarzyć - taka gra przez 10 minut. Musimy to wyeliminować. GTK ma dobry skład, ich 16. miejsce w lidze nie odzwierciedla ich potencjału. Nie ma znaczenia, jakim składem w sobotę przyjedzie Rosa. W pierwszym meczu zagrali wzmocnieni zawodnikami z ekstraklasy i wygraliśmy wysoko. Nie można się skupiać na to, w jakim zestawieniu przyjedzie przeciwnik. Mam nadzieję, że przyjadą wszyscy i wygramy z nimi tak pewnie jak w Radomiu" - powiedział podkoszowy Legii Warszawa.