Autor: Marcin Bodziachowski fot. Marcin Bodziachowski
2017-01-29 17:40:00
"Cieszymy się, że mecz zakończył się po naszej myśli i wywalczyliśmy awans do półfinałów. Na pewno musimy wyciągnąć wnioski, między innymi taki, że jak prowadzi się w 3. kwarcie różnicą 20 punktów, wcale nie oznacza, że mecz jest już wygrany" - mówi po awansie Legii do turnieju półfinałowego MP U-20 trener naszej drużyny, Łukasz Łoboda.
Awans do półfinałów mistrzostw Polski U-20 można uznać za sporą niespodziankę, szczególnie po wysokiej porażce z TKM Włocławek pierwszego dnia turnieju w Stalowej Woli.
ŁUKASZ ŁOBODA: Pierwszy mecz na pewno wskazywał na to, że nie jesteśmy w bardzo wysokiej formie. Nie do końca tak było, bo nasz czwartkowy mecz w III lidze miał niemałe znaczenie jeśli chodzi o zmęczenie zawodników, do tego kilkugodzinna droga. Naszym kłopotem była gra bezpośrednio po długiej podróży, do tego brak odpoczynku po meczu w Nadarzynie, w którym była jeszcze dogrywka i skończyliśmy go w czwartek o 22. Zespół z Włocławka był bardzo mocno nastawiony na pierwszy mecz turnieju, zagrali bardzo wąskim składem, bardzo inteligentnymi zawodnikami, którzy zmusili nas do dużej ilości błędów. W pewnym momencie spotkania uciekli nam na taki dystans, którego nie dało rady zniwelować. Szkoda tylko, że przegraliśmy aż tak wysoko, bo to nie był mecz, który powinniśmy przegrać różnicą 30 punktów, raczej 10-15 bardziej oddawałoby przebieg tego spotkania. Mamy jednak świadomość, że zmiennicy nie pociągną takiego meczu.
Jeżeli chodzi o drugie spotkanie, z Gimbasketem Wrocław, to nie ukrywam, że chcieliśmy je wygrać jak najmniejszym nakładem sił. Mieliśmy kłopoty ze zdrowiem Michała Kucharskiego w tym spotkaniu, ponadto Kuba Sienkiewicz mocno oberwał w oko, miał rozcięty łuk brwiowy, większość spotkania był opatrywany i nie mógł dobrze wejść w mecz. Dopiero w końcówce zagrał swoje. Jeśli zaś chodzi o trzecie spotkanie ze Stalą Stalowa Wola, można powiedzieć, że bardzo przydał się odpoczynek podstawowych graczy. Byliśmy w bardzo dobrej dyspozycji fizycznej, trafiliśmy kilka pierwszych rzutów obwodowych, i nasza gra wyglądała świetnie. W ataku pod względem naszych możliwości organizacyjnych, wyglądało to znakomicie, podobnie jak obrona - w tej kwarcie straciliśmy tylko 8 punktów. W drugiej kwarcie więcej pograli zmiennicy i to odbiło się na naszej grze w obronie, bo w tej kwarcie straciliśmy aż 29 punktów. To co nam się nie udawało wcześniej, czyli trzecie kwarty, tym razem wychodziło bez zarzutu. Pragnę przypomnieć, że w sobotnim meczu z Gimbasketem, w tej części gry przez 7 minut nie mogliśmy rzucić punktu [cała 3. kwarta zakończyła się wynikiem 6-7 dla rywali - przyp. MB], a tak naprawdę ze strony przeciwnika nie działo się wtedy nic wielkiego. Ze Stalą zagraliśmy kapitalną trzecią kwartę. Później brakowało nam sił, potrzebne były zmiany, nie było komu rzucić i w efekcie w czwartej kwarcie zdobyliśmy tylko pięć punktów. Cieszymy się, że mecz zakończył się po naszej myśli i wywalczyliśmy awans do półfinałów. Na pewno musimy wyciągnąć wnioski, między innymi taki, że jak prowadzi się w 3. kwarcie różnicą 20 punktów, wcale nie oznacza, że mecz jest już wygrany. Chłopcy wychodząc dziś na IV kwartę myśleli chyba, że to się już szybko i miło skończy.
Chyba jednak była nerwówka, gdy gospodarze zaczęli odrabiać straty.
- Była nerwówka. Nie trafiliśmy trzech rzutów z kontry, dwóch sytuacji sam na sam z koszem, a Stal doszła nas na 6 punktów. Czasu było jeszcze sporo, bo około dwie minuty do końca. Sędziowie dopuścili do bardzo brutalnej gry w końcówce, momentami nie wiadomo było, co się dzieje. Jakby gospodarze trafili jeszcze jeden rzut 3-punktowy i zeszli poniżej pięciu punktów różnicy, i byłoby naprawdę bardzo nerwowo.
Wczorajszy mecz włocławian ze Stalą sporo nam pomógł, bo gdyby nie wygrana TKM (76:75), o awans byłoby o wiele trudniej.
- Można powiedzieć, że wynik tego spotkania dał nam szanse awansu. Obserwowaliśmy go i gdyby włocławianie nie wygrali tego meczu, my w niedzielę musielibyśmy zwyciężyć różnicą około 20 punktów. Dzisiaj w 3. kwarcie co prawda prowadziliśmy +20, ale Stal grałaby z zupełnie innym nastawieniem, wygrywając w sobotę. Na pewno wtedy byłby to inny mecz. W sobotę rozgrywający Stali został wyeksploatowany, grając przez pełnych 40 minut. Dzisiaj Michał Kucharski bardzo dobrze sobie z nim radził, przeciwnik nie był mu w stanie zupełnie ustać.
Kto najbardziej zaskoczył na plus, bo patrząc na statystyki, świetnie wypadł Patryk Kędel, w ostatnim meczu świetnie punktując, a w dwóch spotkaniach dodatkowo notował kapitalne wyniki na deskach.
- Patryk został wyróżniony - dostał nagrodę MVP turnieju, wraz z Rafałem Komendą z Włocławka. Można go wyróżnić jako kogoś, kto wykonuje swoje polecenia, do tego bardzo dobrze zbierał, dokładał do tego punkty, a ponadto odwalał czarną robotę w obronie. Spędził 40 minut na parkiecie i obawiam się, że jakby na chwilę zszedł, moglibyśmy mieć kłopoty. Trzeba też dodać, że dzisiaj w ataku bardzo dobrze zagrał Michał Kucharski. Pokazał swoje umiejętności, rywale musieli wyjść do niego bliżej, co ułatwiało grę całej naszej drużynie.
W ramach przygotowań do turnieju półfinałowego, można będzie potraktować spotkanie III ligi z Dziewiątką Łomża, które odbędzie się tydzień wcześniej?
- Pamiętajmy o tym, że mamy też zawodników trzecioligowych i musimy też dać pograć seniorom, zawodnikom z pierwszego zespołu. Jeżeli mamy w rozgrywkach III-ligowych osiągać dobre wyniki w kolejnej fazie rozgrywek, musimy zgrywać się składem, który występuje w tych rozgrywkach, bo to później ma przełożenie na kolejne spotkania. Mecz z Łomżą będzie dla nas przygotowaniem do dalszych etapów rozgrywek zarówno w III lidze, jak i U-20.
Ewentualna organizacja turnieju w Warszawie może mieć pozytywny wpływ na wynik w półfinałach? Gra przed własną publicznością, na swoich koszach w stawce, w której nie ma już słabych drużyn, może przełożyć się na lepszy wynik niż w przypadku turnieju na obcym terenie?
- Trudno mi powiedzieć, nie chcę się wtrącać do organizacji turnieju. Na pewno fajnie się gra w domu, przed własną publicznością, Legia ma wspaniały doping swoich kibiców i przeciwnik mógłby mieć z tym problemy. Czy ten zespół na pewno będzie grał lepiej u siebie, niż na wyjeździe? Trudno powiedzieć. Mieliśmy kilka meczów zarówno III-ligowych, jak i w juniorach starszych, które pokazywały, że w tym względzie nie ma reguły. To są młodzi ludzie i największą rolę odgrywa dyspozycja dnia, a nie tego, gdzie mecz jest rozgrywany.
Rozmawiał Marcin Bodziachowski
Tabela EBL | ||||||
---|---|---|---|---|---|---|
Drużyna | Mecze | Punkty | ||||
1. | Trefl Sopot | 0 | 0 | |||
2. | Legia Warszawa | 0 | 0 | |||
3. | Anwil Włocławek | 0 | 0 | |||
4. | King Szczecin | 0 | 0 | |||
5. | Arged BM Stal Ostrów Wlkp. | 0 | 0 | |||
6. | Polski Cukier Start Lublin | 0 | 0 | |||
pełna tabela |