Autor: fot. Marcin Bodziachowski
2024-10-27 23:25:31
W spotkaniu Orlen Basket Ligi Legia pokonała na własnym parkiecie Dziki Warszawa 73:66. Dla drużyny trenera Ivicy Skelina była to trzecia wygrana w tegorocznych rozgrywkach.
Do tego meczu Zieloni Kanonierzy przystępowali z bilansem dwóch wygranych i jednej porażki w tegorocznym sezonie Orlen Basket Ligi. Dziki legitymowały się identycznym stosunkiem zwycięstw i przegranych. To oznaczało, że triumfator tego pojedynku trwale zadomowi się w czołówce tabeli.
Pierwszą kwartę lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy po dwóch minutach wyszli na prowadzenie 5:2. Potem przewagę legionistów jeszcze powiększył McGusty, zdobywając dwa punkty po udanej akcji. Dziki w pierwszych fragmentach meczu miały problemy ze skutecznością w ataku. Niedługo potem kolejne dwa oczka dołożył Shawn Jones, a przewaga Legii rosła. Ten sam zawodnik kilkadziesiąt sekund później skutecznie zablokował rzut Dzików spod kosza. Drużyna Ivicy Skelina się nie zatrzymywała, a jej przewaga w połowie kwarty sięgnęła dziesięciu punktów. Cztery minuty przed końcową syreną na tablicy widniał wynik 16:5, a aż osiem punktów miał na koncie McGusty. Amerykanin zanotował przy tym dwie celne trójki. Gdy dołożył kolejną, a chwilę potem zaliczył wsad po udanej kontrze, trener Dzików, Krzysztof Szablowski, poprosił o czas. W tym momencie gospodarze wygrywali 21:7. Po przerwie Dziki odrobiły część strat, a celną trójką popisał się Mcglynn. Jednak pierwszą odsłonę pewnie wygrali Legioniści 23:12.
Początek kolejnej kwarty to niecelne rzuty z obu stron – Pluty dla Legii i Aleksandrowicza dla Dzików. Na pierwsze punkty którejkolwiek z drużyn trzeba było czekać aż dwie minuty. Gra była bardzo zacięta, obie ekipy skutecznie utrudniały sobie dojście do czystej pozycji rzutowej. Dziki zdobyły cztery pierwsze punkty w kwarcie i odrobiły częściowo straty, jednak Legia skutecznie odpowiedziała, a celną trójkę rzucił Evans. Po stronie Dzików skutecznością wykazywał się Mcglynn. Trzy punkty dla Zielonych Kanonierów po rzucie z dystansu rzucił Silins, a przy stanie 33:22 dla Legii trener gości poprosił o czas. W drugiej połowie kwarty Legia prezentowała szybką i dynamiczną koszykówkę. Po kontrze celnie z dystansu rzucił Pluta, a po jego trójce drużyna z Bemowa prowadziła 37:24. W kolejnych fragmentach przewaga Legii nieco zmalała i półtorej minuty przed końcem pierwszej połowy wynosiła 9 punktów. Dziki wykorzystały limit przewinień przy jedynie dwóch po stronie gospodarzy. Mimo tego goście nie odpuszczali, za trzy trafił Wesson i Dziki zbliżyły się do Legii na sześć punktów, a ostatecznie wygrały kwartę 20:17. Jednak do przerwy to Legia prowadziła 40:32.
Początkowe minuty trzeciej kwarty to pogoń Dzików za Legionistami. Punkty po stronie goście zdobywali między innymi Wesson i Mcglynn. W grze koszykarzy obydwu ekip nie brakowało fauli. Skuteczność Legii w ataku spadła, co wykorzystywali rywale. W połowie kwarty drużyna Ivicy Skelina wciąż prowadziła, ale już tylko pięcioma punktami, a szkoleniowiec poprosił o czas. Po przerwie punkty dla swojej drużyny po udanej akcji podkoszowej zdobył Michał Kolenda, a Zieloni Kanonierzy wygrywali 48:40. Jakiś czas później za trzy trafił Grudziński, a po nim to samo uczynił Mcglynn. Nieudane próby zaliczyli Pluta i Joesaar z drużyny Dzików. Trzy minuty przed końcem legioniści wykorzystali limit fauli, a Silins miał indywidualnie na koncie aż cztery przewinienia. Minutę później przewaga Legii zmalała do czterech punktów. Dziki również osiągnęły limit 5 fauli w kwarcie. W końcówce punkty spod kosza zdobył Vucic, a kolejne dołożył McGusty, zapewniając swojej drużynie prowadzenie 58:51 przed ostatnią odsłoną.
W czwartej kwarcie bardzo długo żadna z ekip nie mogła umieścić piłki w koszu. Zmienił to dopiero Mcglynn dwoma celnymi rzutami osobistymi. Chwilę później Evans spudłował rzut z dystansu, a po zbiórce w ataku i udanej kontrze wsadem popisał się Wesson. To sprawiło, że przewaga gospodarzy stopniała do zaledwie trzech oczek. Po chwili kolejne punkty dla Dzików w wykonaniu Joesaara. Przy stanie 58:57 dla Legii o czas poprosił Ivica Skelin. W tym momencie w kwarcie goście prowadzili 6:0. Po przerwie, w połowie ostatniej odsłony meczu, Dziki wyszły na prowadzenie 61:60, dopiero pierwszy raz w tym pojedynku. Później sześć kolejnych punktów zdobyli gracze Skelina. McGusty jako pierwszy koszykarz w tym meczu przekroczył barierę 20 punktów, zapewniając Legii prowadzenie 66:61, a o czaspoprosił Krzysztof Szablowski. Później punkty dla gospodarzy zdobył Jones. Dziki walczyły i półtorej minuty przed końcem zbliżyły się do przeciwników na dwa punkty. W tym momencie Kolenda trafił za trzy. Legia już nie wypuściła przewagi aż do końca i pokonała rywali 73:66.
Legia: McGusty 23 (3), Jones 14, Evans 9 (1), Kolenda 8 (1), Vucic 6, Grudziński 5 (1), Pluta 5 (1), Silins 3 (1), Wilczek 0, Wieluński -, Dąbrowski -
Trener: Ivica Skelin
Dziki: Mcglynn 18 (2), Wesson 17 (1), Joesaar 9, McGill 8, Szlachetka 6, Aleksandrowicz 4, Bender 2, Pamula 2, Andersson 0, Mokros 0, Bartosz -, Nojszewski -
Trener: Krzysztof Szablowski
Tabela EBL | ||||||
---|---|---|---|---|---|---|
Drużyna | Mecze | Punkty | ||||
1. | Trefl Sopot | 0 | 0 | |||
2. | Legia Warszawa | 0 | 0 | |||
3. | Anwil Włocławek | 0 | 0 | |||
4. | King Szczecin | 0 | 0 | |||
5. | Arged BM Stal Ostrów Wlkp. | 0 | 0 | |||
6. | Polski Cukier Start Lublin | 0 | 0 | |||
pełna tabela |