Autor: Radosław Kaczmarski fot. Marcin Bodziachowski
2019-10-13 21:00:28
Sinusoidę nastrojów zafundowali swoim kibicom koszykarze Legii. Słaby początek meczu skrzętnie wykorzystywali bydgoszczanie, ale wojskowi udowodnili, że nigdy nie należy ich skreślać i do samego końca będą walczyć o zwycięstwo. Niestety, rzut na wagę zwycięstwa okazał się być niecelny.
Początek spotkania nie był dla legionistów udany. Co prawda efektownym wsadem popisał się Romaric Belemene, skuteczny był Filip Matczak, ale trener Spasev często nie był zadowolony z akcji swoich podopiecznych nie tylko z powodu prowadzenia rywali. Legia nie radziła sobie w ataku, nie lepiej było z defensywą – po siedmiu minutach gry goście prowadzili 17:6. Straty udało się warszawianom minimalnie zmniejszyć przed upływem pierwszej kwarty, ale nadal to Astoria wyraźnie prowadziła. Osiem strat wojskowych przekładało się na rezultat, który w pełni zasłużenie korzystny był dla przyjezdnych. Nie pomagały coraz to nowe sposoby na przełamanie słabej passy – kilka minut drugiej kwarty pokazały, że ciężko będzie Legii odwrócić losy spotkania, które powoli wymykało się jej z rąk. Spośród przyjezdnych wyróżniał się Mateusz Zębski, efektywnie wykańczający akcje oraz Adam Kemp, świetnie radzący sobie pod koszem. Na przerwę gospodarze udawali się przy wyniku 24:38 dla Astorii.
Zamiast pościgu za rywalem od pierwszych chwil trzeciej kwarty bydgoszczanie uciekali stołecznej ekipie na coraz większy dystans. Po celnym rzucie z dystansu autorstwa Krisa Clyburna tablica wyników wskazała 20-punktowe prowadzenie przyjezdnych. Trener Tane Spasev szukał recepty na słabą grę swojego zespołu, ale ten tylko momentami pokazywał kibicom składne akcje kończone punktami. Swoją drużynę do ataku próbował poderwać kapitan, Sebastian Kowalczyk i faktycznie, końcowe minuty tej części gry należały do warszawian, udało im się ograniczyć przede wszystkim własne błędy i zmusić do nich przeciwnika. Straty częściowo zostały odrobione - na dziesięć minut przed końcem meczu Astoria prowadziła 50:42.
Prawdziwa pogoń nastąpiła w ostatniej kwarcie – punkty Romarica Belemene pozwoliły Legii zbliżyć się do rywala na zaledwie dwa oczka. Coraz głośniejszy doping, coraz lepsza gra legionistów i coraz większe nerwy na boisku i ławkach rezerwowych. Początkowo nic na to nie wskazywało, ale zapowiadała się wspaniała, emocjonująca końcówka meczu. Na nieco ponad pięć minut przed wybrzmieniem końcowej syreny na prowadzenie legionistów wyprowadził Michael Finke (58:57). Kilka chwil później takim samym trafieniem popisał się Sebastian Kowalczyk i wojskowi wygrywali już 63:58. Astoria nie zamierzała się poddawać i kilka pomyślnie zakończonych akcji dały jej minimalne prowadzenie. Na 100 sekund przed końcem Astoria wygrywała 69:67. Kapitan Legii doprowadził do remisu lecz taki stan trwał tylko kilka sekund – z półdystansu przymierzył Marcin Nowakowski. Warszawianie mieli 10 sekund na doprowadzenie do remisu lub wywalczenie zwycięstwa rzutem na taśmę, ale rzut za trzy Adama Linowskiego nie trafił do celu. Astoria świętowała triumf 71:69.
Legia Warszawa – Enea Astoria Bydgoszcz 69:71 (10:19, 14:19, 18:12, 27:21
Legia: Sebastian Kowalczyk 20, Michael Finke 13, Romaric Belemene 13, Filip Matczak 8, Adam Linowski 6, Drew Brandon 5, Keanu Pinder 2, Patryk Nowerski 2, Szymon Kiwilsza 0, Dawid Sączewski 0, Jakub Sadowski -, Przemysław Kuźkow -
Trener: Tane Spasev, as. Marek Zapałowski, Renatas Kurilionokas
Astoria: Adam Kemp 17, Kris Clyburn 16, Mateusz Zębski 10, A.J Walton 8, Michał Nowakowski 7, Marcin Nowakowski 5, Michał Aleksandrowicz 4, Łukasz Frąckiewicz 4, Dorian Szyttenholm 0, Michał Krasuski 0, Michał Chyliński -,
Trener: Artur Gronek, as. Grzegorz Skiba, Hubert Mazur
Tabela EBL | ||||||
---|---|---|---|---|---|---|
Drużyna | Mecze | Punkty | ||||
1. | Trefl Sopot | 0 | 0 | |||
2. | Legia Warszawa | 0 | 0 | |||
3. | Anwil Włocławek | 0 | 0 | |||
4. | King Szczecin | 0 | 0 | |||
5. | Arged BM Stal Ostrów Wlkp. | 0 | 0 | |||
6. | Polski Cukier Start Lublin | 0 | 0 | |||
pełna tabela |