Legia - Śląsk: Goście specjalni

Autor: Julia Borowczyk, vid. Emil
2019-12-21 16:00:26

Nasz czwartkowy mecz ze Śląskiem Wrocław obserwowali goście specjalni: Tracey Smith - mama Keanu Pindera oraz Jacek Łączyński, były koszykarz i trener Legii Warszawa. Zapraszamy do obejrzenia rozmów z naszymi gośćmi.

Tracey Smith: Jestem po raz pierwszy w Europie i w Polsce. Niezbyt jeszcze zdążyliśmy zwiedzić Warszawę - wylądowaliśmy wczoraj, zobaczyliśmy nieco miasto, a dziś postawiliśmy na spędzanie wspólnego czasu z Keanu polegającym na relaksie i przygotowaniach do meczu. Zostaniemy tu trzy tygodnie. Poznamy miasto, atrakcje oraz planujemy zobaczyć mecz wyjazdowy, który czeka drużynę już niedługo.
Często kontaktuję się z Keanu, piszemy do siebie, prowadzimy wideorozmowy, śledzę legijne kanały social media na Twitterze i Instagramie. Czasami u mnie w Australii jest pierwsza w nocy, gdy tutaj odbywa się mecz i czasem wstaję w środku nocy, żeby oglądać spotkanie. On jest szczęśliwy, bo robi to co kocha przez co my również jesteśmy szczęśliwi. Podąża za swoimi marzeniami, celami cokolwiek się dzieje. Jest zadowolony, że może grać właśnie tutaj.

Jacek Łączyński: To aż nieprawopodobne, że aż 17 lat czekały oba zespoły, żeby spotkać się w ekstraklasie. Za moich czasów takie mecze były co roku. Na razie nazwy są mocne, zespoły trochę słabsze, ale od czegoś trzeba zacząć. Tych pamiątek ze starych czasów jest bardzo mało, kaset nie ma, zdjęcia pojedyńcze pojawiały się w prasie. Przy takich okazjach te wspomnienia wracają, to derby wojskowe, takie stuprocentowo wojskowe pomiędzy Legią a Śląskiem. Serce jest jedno, za Kamilem czyli Śląskiem Wrocław, ale to tylko ten jeden mecz. Gdy oba zespoły grają oddzielnie to oczywiście kibicuję zespołowi mojego syna i Legii, bo mam ją w sercu od 40 lat. Jestem takim tatą-trenerem, który zawsze ma jakieś uwagi do gry i często te rozmowy może nie są jakieś sympatyczne, bo chciałbym, aby Kamil grał jeszcze lepiej. Fajnie, że we Wrocławiu odnajduje się bardziej w roli lidera na boisku, bo oprócz tego, że był kapitanem w Anwilu, to był mentalnie poza boiskiem również takim liderem. Tu musi też udzielać wskazówek kolegom i bardzo fajnie, bo Kamil ma głowę do tego, żeby być kiedyś trenerem. Ma wizję taktyczną, charyzmę, ale niech jeszcze gra w koszykówkę najdłużej jak się da.