Autor: Marcin Bodziachowski fot. Marcin Bodziachowski
2016-02-07 10:07:00
"Mieliśmy trochę więcej energii w II połowie. Było to widoczne już w 2. kwarcie, kiedy zespół Legii wyszedł na nas bardzo mocno, ambitnie do krycia, na całym boisku i pewnie trochę przeholowali w rozłożeniu sił" - mówi trener Sokoła, Dariusz Kaszowski.
Początek meczu nie wskazywał na aż tak okazałą wygraną Sokoła, ale po przerwie wyraźnie zwyciężyliście deskę, ponawialiście akcje, dobiijaliście własne rzuty, w efekcie pewne zwycięstwo nad Legią.
Dariusz Kaszowski (trener Sokoła): Przede wszystkim byliśmy świadkami meczu walki, nie było straconych piłek dla jednego i drugiego zespołu. Chłopcy zostawili dużo zdrowia - zarówno mój zespół, jak i drużyna Legii. Cieszę się, że udało się zwyciężyć większą ilością punktów niż przegraliśmy w Warszawie. Pomimo naszych problemów, straty ważnego gracza - Jurka Koszuty, kontuzji Jacka Balawendra, który zagrał przeciwko Legii rewelacyjne zawody - do momentu tej kontuzji. Ukłony dla moich chłopców, że "pociągnęli" ten mecz i zagrali o to zwycięstwo.
Wydaje się, że Sokół dzisiaj był bardziej waleczny i więcej piłek wyszarpał, wyrwał, a do tego każdy niecelny rzut staraliście się dobijać lub zbierać - o wiele skuteczniej niż legioniści.
- Z mojej obserwacji wyglądało to tak, że mieliśmy trochę więcej energii w drugiej połowie. Było to widoczne w drugiej kwarcie, kiedy zespół Legii wyszedł na nas bardzo mocno, ambitnie do krycia, na całym boisku i pewnie trochę przeholowali w rozłożeniu sił na całe spotkanie. Niezmiernie cieszymy się z wygranej w meczu na szczycie tabeli, godnych siebie przeciwników, w obecności kompletu widzów. Walczymy dalej.
Na pewno wiecie, że Marcel Wilczek w ostatnim spotkaniu "odpalił", zagrał najlepiej w tym sezonie. W pierwszej połowie rzucił Wam 14 punktów, ale po zmianie stron zatrzymaliście go i już więcej do kosza nie trafił.
- Zwróciliśmy na to uwagę. W pierwszej kwarcie było za dużo naszych błędów, straciliśmy łatwych 8 punktów po naszych stratach. Za słabo organizowaliśmy się w obronie, zostawialiśmy Marcela na obwodzie, który trafił trójki. Dochodził do tego brak zastawienia, dzięki czemu rzucał też spod kosza. Grał koncertowo, ale w drugiej połowie pozmienialiśmy założenia obronne i to zdało egzamin. Zatrzymać zespół Legii na 54 punktach zdarza się niezwykle rzadko i za to wielki szacunek dla moich graczy.
W mobilizacji na ten mecz pomagała Wasza niespodziewana porażka w Poznaniu i porażka w pierwszym meczu z Legią?
- Na pewno tak. Nie robiłem tragedii z porażki w Poznaniu, bo od trzech tygodni graliśmy słaby basket. Przepychaliśmy mecze, ale nie graliśmy rewelacyjnie, nie graliśmy tego co w pierwszej rundzie. Mocno pracowaliśmy w tym okresie, robiliśmy drugą "podbudowę", w końcu przyszedł słabszy mecz, którego już nie "przepchaliśmy". Wystarczyło, żeby nam 2 rzuty więcej wpadły z otwartych pozycji, bo mieliśmy je, to pewnie i tamten mecz byśmy przepchali. Waleczność młodego zespołu z Poznania została nagrodzona. Staraliśmy się wyciągnąć wnioski z tego. Dzisiaj zagraliśmy całkiem inne spotkanie, to był całkiem inny zespół i inna motywacja. Wiedzieliśmy o co gramy, tym bardziej rywalizując z sąsiadami w tabeli.
W przypadku trafienia na Legię w półfinale, co jest bardzo prawdopodobne, już na 99 procent będziecie mieli przewagę parkietu. To może mieć kluczowe znaczenie.
- Jeszcze nie myślimy o play-offach, do nich naprawdę daleko. Jednego, czego jesteśmy pewni, to tego, że jesteśmy w play-offach. Dalej trzeba być bardzo czujnym i skoncentrowanym, bo do końca sezonu zasadniczego przyjeżdżać będą do nas mocne i ambitne zespoły, do tego na wyjazdach nie gra się łatwo - o czym przekonaliśmy się zarówno my, jak i zespół Legii. Można stracić punkty w niespodziewanych okolicznościach. Nie wybiegam jeszcze tak daleko w przyszłość, ale wracając do pytania o przewagę parkietu... Czy to będzie kluczowe? Czas pokaże. Mecz meczowi nierówny, sytuacja w zeszłym roku pokazała, że bywa z tym różnie. Krosno wygrało przecież dwa mecze u nas, a my wygraliśmy dwa mecze w Krośnie. Czołówka ligi jest naprawdę mocna i w dużej mierze decydować będzie dyspozycja dnia, jak potoczy się rywalizacja w dancyh parach.
Rozmawiał Marcin Bodziachowski
Tabela EBL | ||||||
---|---|---|---|---|---|---|
Drużyna | Mecze | Punkty | ||||
1. | Trefl Sopot | 0 | 0 | |||
2. | Legia Warszawa | 0 | 0 | |||
3. | Anwil Włocławek | 0 | 0 | |||
4. | King Szczecin | 0 | 0 | |||
5. | Arged BM Stal Ostrów Wlkp. | 0 | 0 | |||
6. | Polski Cukier Start Lublin | 0 | 0 | |||
pełna tabela |