Autor: Radosław Kaczmarski fot. Jacek Prondzynski
2019-07-20 12:00:00
Krzysztof Szablowski, nowy trener Akademii Koszykówki, który poprowadzi nasz zespól drugoligowy oraz drużynę juniorów starszych, opowiada m.in. o celach swojej pracy w Warszawie, szkoleniu młodzieży oraz pracy w sztabie szkoleniowym kadry narodowej, która wkrótce wystąpi na mistrzostwach świata w Chinach. Zapraszamy do lektury wywiadu.
Jest Pan świeżo po spotkaniu ze sztabem trenerskim naszej Akademii Koszykówki. Jakie są pierwsze wnioski po tych rozmowach?
- Przede wszystkim dostrzegam mnóstwo zapału do pracy u każdego z kim miałem okazję rozmawiać. Po drugie, mamy dużo do zrobienia. W kontekście szkoleniowym wszystko dopiero rusza i to dobrze, bo będzie można wszystkim od początku pokierować. Akademia Koszykówki Legii Warszawa rozwija się w związku z tym pracy jest bardzo dużo, jeśli dobrze wszystko wykonamy na pewno dostrzeżemy efekty.
W Akademii pańskim zadaniem będzie przede wszystkim opracowanie i wdrożenie systemu szkolenia. Od czego Pan zacznie i jak tworzy się taki program?
- Należy zacząć od zebrania sztabu ludzi do pracy. Już rozpocząłem współpracę z trenerem, który zajmował się drużyną w poprzednim sezonie, czyli z Maćkiem Jamrozikiem. Tak naprawdę on będzie pierwszym łącznikiem w procesie tworzenia systemu szkolenia. Mamy opracowany system współpracy szkoleniowej, wiemy co robić, aby istniała ciągłość myśli szkoleniowej w całej organizacji, niech jednak pozostanie tajemnicą jak on wygląda.
Jak według Pana powinna wyglądać nasza Akademia?
- Chciałbym, aby nasza wspólna praca w Akademii pozwalała zawodnikom osiągnąć wymarzony przez nich poziom pozwalający grać w drużynach ekstraklasowych. Naszym celem jest dostarczanie zawodników do naszego zespołu grającego w Energa Basket Lidze. Jeśli będą oni kontynuować swoje kariery w innych klubach ekstraklasowych, to również byłoby wyróżnienie dla naszej pracy. Nasz wysiłek ma dawać rezultaty, zachęcać do tego, by w nasze szeregi i struktury wstępowali kolejni młodzi, zdolni zawodnicy, aby tą Akademię rozwijać.
Kontaktował się Pan już z trenerem Tane Spasevem?
- Znamy się z trenerem Tane Spasevem, nie rozmawialiśmy jeszcze o mojej pracy w Akademii, ale na pewno musimy się spotkać, omówić pewne kwestie, bo nie wyobrażam sobie, żeby nie było zależności i współpracy pomiędzy pierwszym zespołem a Akademią.
Co jest najtrudniejsze w szkoleniu młodzieży?
- Długo można rozmawiać na ten temat, bo w szkoleniu natrafia się na przeróżne przeszkody. Jeśli jednak miałbym wskazać najtrudniejszy aspekt to będzie to zdiagnozowanie potencjału zawodnika, jego ocena, na ile on rokuje jeśli chodzi o swoje predyspozycje do gry. Przede wszystkim też odpowiednie ustawienie gracza, bo nie zawsze ktoś kto jest niski będzie rozgrywającym lub rzucającym, a gdy ktoś jest wysoki będzie centrem. Tak nie powinno się klasyfikować, oceniać zawodników. Kolejnym niezwykle istotnym i trudnym czynnikiem jest cierpliwość i konsekwencja. Nie wszystko od razu się udaje, nie zawsze jest postęp liniowy. Są gorsze i lepsze momenty, zawodnicy nie zawsze reagują odpowiednio na bodźce. Jeżeli się wie jak prowadzić szkolenie, to trzeba się trzymać tego planu i połączyć to z cierpliwością. Jeżeli zawodnik ma potencjał ku temu, by grać na wysokim poziomie, to ta praca powinna przynosić efekty.
Panu chyba cierpliwości nie brakuje po kilku latach spędzonych we Włocławku, a później w Kutnie. W Warszawie również przed Panem plan kilkuletni?
- Tak, jeśli mamy coś robić, szczególnie w kontekście szkolenia, to jest to praca długofalowa i wymaga konsekwencji w realizacji przez dłuższy czas i po to tutaj jestem, by taką koncepcję realizować. Czy jestem cierpliwy? Bywa rożnie. Są różne momenty w naszej pracy w której w dużym stopniu działa adrenalina więc pojawia się czasem zniecierpliwienie. Trzeba umieć sobie z tym radzić, panować nad tym i spoglądać na to, co ma być wynikiem naszej pracy za jakiś czas, a nie już w tym momencie.
Jak scharakteryzowałby Pan szkolenie młodzieży w Polsce?
- To nie jest łatwe pytanie. Zazwyczaj rozmawiając na ten temat do głowy przychodzi krytyczny obraz szkolenia. Jest taki, bo wcale nie ma tak dużo ośrodków, które naprawdę w profesjonalny sposób podchodziłyby do szkolenia. Zresztą sam przykład Legii - ten projekt dopiero się zaczyna, rozwija i już widać, że jeżeli w tak dużej organizacji ten projekt dopiero startuje, to w innych miejscach, gdzie go w ogóle brakuje okazuje się, że tracimy kolejne lata, aby to szkolenie wyglądało dobrze. Jeśli są takie ośrodki, nie ma dużo materiału, potencjału, nie ma tak dużo uzdolnionej młodzieży, która garnęłaby się do koszykówki. Nasza dyscyplina miała swój okres świetności, gdy w naszym kraju pojawiła się NBA. Później, nie ma co ukrywać, popularność dyscypliny zmalała i wielu młodych, zdolnych chłopców trafiało do innych dyscyplin. Kolejna rzecz to trenerzy, fachowcy, którzy się na tym znają, chcieliby to robić. Jest wielu bardzo dobrych trenerów, którzy nie zajmują się szkoleniem z różnych powodów.
Jakiego typu trenerem Pan jest?
- Nie chciałbym siebie określać, bo wiem do czego chciałbym dążyć, jakim trenerem chciałbym być. Są momenty w których pod wpływem adrenaliny człowiek reaguje inaczej niż by chciał. Jeżeli mamy rozmawiać o idealnym wychowawcy, nauczycielu dla takich młodych zawodników, to potrzebuje on cierpliwości, ale musi być również surowy. Należy odpowiednio motywować do pracy, karać i nagradzać. Dobry szkoleniowiec powinien być takim surowym ojcem dla swoich zawodników, to chyba dobre określenie dla kogoś kto ma wychowywać młodych ludzi.
W swojej karierze trenerskiej był Pan asystentem głównego trenera, pierwszym trenerem, jak również szkolił Pan młodzież. Jakie można wskazać podstawowe różnice w pracy z seniorami i młodzieżą oraz czy doświadczenia w pracy z dorosłymi, ukształtowanymi koszykarzami łatwo przełożyć na pracę z młodzieżą?
- Koszykówka jest jedna, ale sposób pracy i podejście do pracy z zawodnikami, których mamy nauczać i rozwijać, a z seniorami, którzy mają osiągać wyniki są po prostu inne. Doświadczenie w pracy z seniorami jest o tyle ważne, że wiem w jaki arsenał, w co powinni być wyposażeni ci młodzi zawodnicy, by grać w ekstraklasie. Metody pracy są nieco inne i zawsze podkreślam, że lubię pracę szkoleniową, bo jest ona o tyle inna, że przy dobrze wykonanych obowiązkach i odpowiednim materiale z którym pracujemy widać efekty. To jest fajne, że widzimy proces dążenia do celu, efekty pracy w postaci gry zawodnika np. w ekstraklasie. Trzeba optymalnie wykorzystywać potencjał zawodników, żaden trener nie bazuje wyłącznie na tym co ma, zawsze stara się uzyskać od zawodników coś więcej, chce ich rozwinąć, podnieść ich umiejętności, by gra zespołu dzięki temu funkcjonowała lepiej.
W kolejnym sezonie nasz zespól drugoligowy będzie również zespołem juniorów starszych. To według Pana odpowiednie rozwiązanie?
- Moim zdaniem w zespole rezerw grać powinni zawodnicy, którzy są w projekcie szkoleniowym, rozwijają się i mają stawać się lepszymi zawodnikami. Jeśli jesteśmy w stanie mieć drużynę złożoną z samych zdolnych, młodych zawodników, którzy jeszcze mogą występować na poziomie młodzieżowym, to oczywiście jest to dobre rozwiązanie. Czasem potrzebne jest wzmocnienie składu jednym, dwoma bardziej doświadczonymi zawodnikami. Po pierwsze po to, żeby drużyna lepiej funkcjonowała między seniorami, czyli w rozgrywkach II czy I ligi, a po drugie, żeby ci zawodnicy, którzy mają największe szanse na osiągniecie wysokiego poziomu mogli się optymalnie rozwijać przy tych doświadczonych zawodnikach. To wszystko zależy jakim składem osobowym się dysponuje.
Jest Pan członkiem sztabu szkoleniowego seniorskiej reprezentacji Polski, która wkrótce rywalizować będzie na mistrzostwach świata w Chinach. Czego możemy się spodziewać po naszej kadrze? Jak wyglądają przygotowania do tak wielkiej imprezy?
- Przez kilka lat współpracy z trenerem Mikem Taylorem drużyna bardzo mocno się scementowała i mamy solidne podstawy, aby mieć nadzieję na bardzo dobre występy naszego zespołu. Uważam, zresztą jak większość osób, że grupa w której się znaleźliśmy (Chiny, Wenezuela, Wybrzeże Kości Słoniowej - przyp. red.) daje nam realne szanse, aby wywalczyć z niej awans do czołowej szesnastki turnieju. Oczywiście to się samo nie zrobi, ale znając sposób naszej pracy, a w tym systemie uczestniczę już od kilku lat, podejście naszych zawodników do pracy, tą determinację, którą pokazali w kwalifikacjach, pozwalają mi mówić, że jedziemy do Chin z zamiarem walki o awans do 1/8 finału mistrzostw świata, a później będziemy bić się w każdym meczu o pełną pulę. Nigdy jako trener nie będę podchodził do czegoś zachowawczo, minimalistycznie. Mamy w kadrze takich zawodników, których stać na rzeczy wielkie, drużyna zawsze jest monolitem. Mamy oczywiście charakterystyczne postacie w zespole, ale nie aż tak bardzo dominujące i przez to właśnie kadra funkcjonuje jak maszyna, co potwierdza awans na mistrzostwa więc myślę, że uda nam się osiągnąć naprawdę fajny rezultat.
Obowiązki związanie z pracą z kadrą już Pana pochłaniają?
- Tak, odkąd poznaliśmy rywali grupowych zacząłem analizę. Przejrzałem już w zasadzie większość dostępnych materiałów, które są dostępne na serwerach FIBA z meczów naszych rywali w kwalifikacjach do mistrzostw. Przyglądam się zawodnikom, szczególnie trudni do analizy są Chińczycy, którzy sprawdzili w trakcie kwalifikacji mnóstwo koszykarzy, ale oczywiście można oczekiwać kto będzie stanowił trzon zespołu, wytypować turniejową dwunastkę. Ta praca zaczęła się już tuż po losowaniu fazy grupowej mistrzostw i nadal trwa.
Tabela EBL | ||||||
---|---|---|---|---|---|---|
Drużyna | Mecze | Punkty | ||||
1. | Trefl Sopot | 0 | 0 | |||
2. | Legia Warszawa | 0 | 0 | |||
3. | Anwil Włocławek | 0 | 0 | |||
4. | King Szczecin | 0 | 0 | |||
5. | Arged BM Stal Ostrów Wlkp. | 0 | 0 | |||
6. | Polski Cukier Start Lublin | 0 | 0 | |||
pełna tabela |