Jarosław Jankowski: Puchar Polski jest już przeszłością (WYWIAD)

Autor: Marcin Bodziachowski fot. Marcin Bodziachowski
2024-02-23 15:30:01

W ostatnią niedzielę koszykarze Legii zdobyli drugi Puchar Polski w 95-letniej historii klubu. O miłej niespodziance sprawionej warszawskim kibicom przez koszykarzy, rozmawiamy z Jarosławem Jankowskim. Przewodniczący Rady Nadzorczej i współwłaściciel koszykarskiej Legii Warszawa podkreśla jednak, że pomimo wielkiej radości, jaka zapanowała w niedzielny wieczór, turniej finałowy jest już przeszłością i wszyscy w klubie koncentrują się na kolejnych celach. "Powiedziałem trenerowi Popiołkowi, że zapominamy już o zdobyciu Pucharu Polski, bo tak jest w Legii, że po jednej-dwóch porażkach, nikt już nie będzie pamiętał o zdobytym Pucharze. Puchar Polski jest przeszłością, a teraz skupiamy się na walce o jak najlepsze miejsce przed play-offami" - mówi Jankowski. W rozmowie z Legiakosz.com, Przewodniczący Rady Nadzorczej koszykarskiej Legii mówi także o zmianie pierwszego szkoleniowca, szykowanym wzmocnieniu drużyny przed decydującą fazą rozgrywek, a także zapytaniach innych klubów nt. możliwości wykupienia kontraktu Christiana Vitala. Zapraszamy do lektury!

W niedzielę wieczorem w Sosnowcu spadł kamień z serca, po tym jak Legia zdobyła Puchar Polski, a swoją postawą pokazała, że ten sezon wcale nie musi być stracony?
Jarosław Jankowski: Nie, nie spadł mi kamień z serca. Była ogromna radość i duma z drużyny - chłopaków i sztabu. Więc to nie była ulga, tylko szczera radość z tego, że napisaliśmy kolejną piękną kartę historii koszykarskiej Legii. Zdobyliśmy drugi Puchar Polski po 54 latach i tylko z tego się cieszyliśmy. A co do potencjału drużyny - cały czas w nią wierzę i wierzyłem w nią cały czas. Wiedziałem, że ma odpowiedni potencjał, kwestią było tylko jego wykrzesanie. Tak jak to było w świątecznym meczu z Anwilem. Już tamten mecz pokazał, że tę drużynę stać na wszystko i ten turniej w Sosnowcu to potwierdził.

Sam wynik osiągnięty przez Legię w Sosnowcu był jednak sporą niespodzianką, a dla nas miłym zaskoczeniem. Po tegorocznych wynikach ligowych, jak również naszej ostatniej pucharowej historii, nikt nie typował Legii nawet do gry w finale, nie mówiąc o zdobyciu trofeum.
- Absolutnie nie byliśmy faworytem tego turnieju i to z kilku powodów. Historycznie, od kilku lat, odpadaliśmy w pierwszej rundzie tego turnieju, albo raz - w sezonie, w którym zdobyliśmy wicemistrzostwo, nawet się do niego nie zakwalifikowaliśmy. Ponadto przyjechaliśmy do Sosnowca po porażce poniesionej w Gdyni, która nie powinna się nam przydarzyć. No i przyjechaliśmy na turniej po zwolnieniu trenera, który był z nami przez cztery lata i wiadomo, że jest to wstrząs dla organizacji, klubu i drużyny. Choćby z tych powodów nie byliśmy upatrywani w roli faworyta, aczkolwiek chłopcy wierzyli w siebie, cały klub wierzył w nich, widząc jak ciężko pracują i mimo wpadki w Gdyni, drużyna lepiej funkcjonuje. No i forma wystrzeliła w turnieju finałowym, bo styl w jakim graliśmy, był bardzo ważny. W każdym spotkaniu wygrywaliśmy przekonująco, zdobywaliśmy średnio ponad 100 punktów na mecz.

To co cieszy, to że w końcu turniej zakończyliśmy zwycięsko. Ostatni sukces, czyli wicemistrzostwo, to mimo wszystko - porażka w finale. Ostatnie dwie gry o brąz w lidze - podobnie. Tym razem, choć oczywiście to nie jest ranga mistrzostw Polski, ale wygraliśmy wszystko co było do wygrania.
- Wygraliśmy wszystko i w dodatku bardzo wyraźnie. To fajny sygnał dla tych chłopaków, że wszystko zależy od nich. Nie są dzisiaj koszykarsko słabsi od jakiejkolwiek drużyny w Polsce. Mamy bardzo dobrą drużynę, która może bić się o złoty medal i oni w to uwierzyli. Fajne było to, że graliśmy bardzo zespołowo. Nikt nie grał indywidualnie w tym turnieju i w tym tkwi nasza moc. Kiedy gramy drużynowo, to jesteśmy nie do zatrzymania.


fot. Marcin Bodziachowski

Zmiana trenera nastąpiła na początku lutego. Czarę goryczy przelała domowa porażka ze Stalą. Wiele osób mówiło później, że bardziej spodziewało się tego ruchu po bardzo słabym wyjazdowym meczu z Dzikami kilka tygodni wcześniej.
- Kiedy ktoś z zewnątrz obserwuje klub - czy to koszykarski, czy piłkarski, to łatwiej o różne sądy, bo nie ma pełnej wiedzy, którą mają osoby w klubie. Po meczu z Dzikami podjęliśmy próbę ratowania tego co jest. Doszło do zmiany - za PJ-a Pipesa przyszedł Loren Jackson. Przeprowadziliśmy wiele rozmów, również z trenerem Kamińskim i całym sztabem, jak wyjść z tego. Nie udało się, co trzeba jasno powiedzieć, bo inaczej trener Kamiński nie byłby zwolniony. To była bardzo trudna decyzja, po czterech latach bardzo bliskiej współpracy, to nigdy nie są łatwe decyzje. Nie uważam, by była ona podjęta ani za wcześnie, ani za późno. Zapadła wtedy, kiedy do niej dojrzałem.

Jesteś jedną z nielicznych osób, która po wygranej w Sosnowcu wyraźnie przypominała wszem i wobec, że ten sukces nie byłby możliwy bez trenera Kamińskiego, który zakwalifikował Legię do turnieju finałowego, i zbudował ten zespół.
- Dokładnie tak - Wojtek był trenerem, który zbudował ten skład i zakwalifikował się do Pucharu Polski. Nie można zapominać o jego wkładzie w ten sukces. Mówiłem to nie tylko publicznie, ale również osobiście przekazałem trenerowi Kamińskiemu, że to także jego sukces i powinien się cieszyć z tego osiągnięcia. Wierzę, że tak jest, bo na pewno przyłożył ogromną cegiełkę do tego sukcesu.

Nie jest tajemnicą, że rozmawiałeś z różnymi trenerami zanim rozpoczął się w ogóle turniej finałowy w Sosnowcu. Nie było planu, żeby nowy szkoleniowiec przyszedł do klubu przed tym turniejem, i w nim niejako "przetesował" zespół na placu boju?
- Proces wyboru nowego trenera rozpoczęliśmy po meczu ze Stalą, czyli po rozstaniu się z trenerem Kamińskim. Ilość kandydatów była bardzo duża, co na pewno wydłużał ten proces. Nie zakładaliśmy, że trener musi przyjść do nas na Puchar Polski. Chodziło przede wszystkim, by ten proces został przeprowadzony jak najlepiej. Chcieliśmy odbyć jak najwięcej rozmów z kandydatami, którzy znajdą się na tzw. "short liście", aby być pewnym ostatecznej decyzji. Proces postępował, i to jeszcze w trakcie turnieju w Sosnowcu prowadziłem rozmowy telefoniczne, bo nie wszystkie rozmowy udało się zaaranżować osobiście. Cały czas obserwowaliśmy pracę trenera Popiołka i ostatecznie podjęliśmy decyzję, że drużynę do końca sezonu poprowadzi Marek. Tym samym zakończyliśmy proces wyboru nowego trenera, podziękowaliśmy wszystkim, z którymi rozmawialiśmy. Byliśmy gotowi na zmianę, ale to trwa, jeśli chce się dokonać dobrego wyboru. Sprawdzenie każdego trenera, to jest wiele dni pracy, zebranie opinii, rozmów z nim samym. Wysłaliśmy trenerom nasze mecze do obejrzenia, potem z nimi rozmawialiśmy co sądzą o tym, jak gramy, o poszczególnych zawodnikach. Mając nawet 4-5 kandydatów, ten proces zabiera dużo czasu. Sam proces uważam, że został przeprowadzony bardzo dobrze, a jego wynik można powiedzieć, że był zaskakujący, bo sukces osiągnięty przez zespół w Sosnowcu, zdeterminował naszą decyzję.


fot. Marcin Bodziachowski

Najwięcej w mediach pisano o Miodragu Rajkoviciu jako potencjalnym nowym trenerze Legii, który zresztą pojawił się na turnieju finałowym w Sosnowcu. Były nawet informacje, że do Sosnowca przyjechał na zaproszenie Legii. Jest w tym w ogóle ziarnko prawdy?
- Fakt, że Miodrag Rajković był w Sosnowcu to był czysty przypadek. Został zaproszony do Sosnowca przez Stal Ostrów, jeszcze zanim myśleliśmy o zmianie trenera. Oczywiście, wywołało to wiele sensacji, bo od razu zaczęto łączyć jego obecność z naszym klubem. Oczywiście, Miodrag Rajković był jednym z bardzo dobrych kandydatów na objęcie posady trenera w Legii, ale jak powiedziałem, proces zakończył się w inny sposób. Miodrag ma świetną kartę zapisaną w Polsce, jest świetnym fachowcem, przegadaliśmy z nim wiele godzin i to były na pewno bardzo konstruktywne rozmowy. Turniej w Sosnowcu zakończył się dla nas bardzo dobrze, bo zdobyciem Pucharu Polski i swoją pracę kontynuować będzie Marek Popiołek.

Długo zastanawiałeś się nad ostateczną decyzją po wygranym przez nas turnieju w Sosnowcu?
- W niedzielę w ogóle o tym nie myślałem. Po zdobyciu Pucharu - cieszyłem się i świętowałem, nie zaprzątałem sobie tym głowy, bo to nie był dobry na to moment. W poniedziałek umówiliśmy się na rozmowę z trenerem Popiołkiem, która trwała ze trzy godziny. Rozmawialiśmy na temat moich oczekiwań, oczekiwań klubu, posłuchałem jego wizji, co by zrobił, gdybym jemu powierzył posadę. Już na koniec rozmowy, przekazałem Markowi, że ten sukces trzeba wykorzystać, drużyna bardzo dobrze wygląda, dobrze odebrała pracę z nim. Dlatego też podjęliśmy taką, a nie inną decyzję. Powiedziałem trenerowi, że zapominamy już o zdobyciu Pucharu Polski, bo tak jest w Legii, po prostu klubach, w których jest duża presja, że po jednej-dwóch porażkach, nikt już nie będzie pamiętał o zdobytym Pucharze. Puchar Polski jest przeszłością, a teraz skupiamy się na walce o jak najlepsze miejsce przed play-offami.

Jaki cel został postawiony przez Markiem Popiołkiem? Czy jest jakieś ustalenie, że konkretny wynik zapewni prolongatę umowy na kolejny sezon?
- Nie. Rozmawialiśmy bardzo zdroworozsądkowo. Umówiliśmy się na razie na pracę do końca sezonu. W czerwcu usiądziemy do rozmów, na temat tego co dalej. Myślę, że znamy się już z trenerem Popiołkiem na tyle, że nie musimy zakładać sobie żadnych warunków. Początkowo Marek miał poprowadzić zespół w dwóch meczach, a został przynajmniej do końca sezonu. Życzę mu, żeby zdobył mistrzostwo Polski i to jest teraz najważniejsze.

Odnośnie samego Pucharu Polski - to co dało się słyszeć w kuluarach - bez względu na fakt, że to my wywalczyliśmy trofeum - by te rozgrywki miały w Polsce większy prestiż, oprócz symbolicznej nagrody finansowej, przydałaby się gwarancja miejsca w europejskich pucharach dla zdobywcy PP. Tak jak ma to miejsce w innych ligach. Zgadzasz się z tym?
- Byłoby to bardzo ciekawe rozwiązanie, które podniosłoby prestiż Pucharu Polski. Rozmawiałem już w przeszłości na ten temat z włodarzami ligi. Mam nadzieję, że gdzieś ten pomysł kołacze się w głowie włodarzy Polskiej Ligi Koszykówki.


fot. Marcin Bodziachowski

W związku z objęciem obowiązków pierwszego trenera przez Marka Popiołka, w sztabie szkoleniowym pierwszego zespołu pozostał jedynie Maciek Jamrozik. Czy sztab Legii pozostanie niezmieniony do końca sezonu? Czy nie myślicie, by dodać jeszcze jednego asystenta?
- Myślimy o tym, rozglądamy się. Nie wykluczamy na pewno takiej możliwości, ale przede wszystkim to musiałaby być wartościowa osoba, która będzie wartością dodaną, a nie "na sztukę". Większość drużyn ligowych pracuje z jednym asystentem. Jestem więc przekonany, że jeśli będzie taka potrzeba, to Marek również z jednym asystentem da sobie radę. Szczególnie, że Maciek Jamrozik jest bardzo dobrym asystentem i na pewno temu podoła. Zobaczymy co przyniesie przyszłość.

Oczywiście na pewno kibiców bardziej interesuje, czy będą jeszcze transfery. Będą?
- Pracujemy nad transferami. Chcemy na pewno wzmocnić drużynę przed najważniejszą częścią sezonu. Chcemy, by nastąpiło to przed pierwszym meczem z Bilbao.

Czy w grę wchodzi zawodnik zagraniczny, co oznaczać może - choć w różnych wariantach wcale nie musi - opłatę za dodatkową licencję?
- Nastawiamy się na różne warianty. Na razie zbyt wcześnie, by mówić na co się zdecydujemy.

Gra na dwóch frontach często drużynom odbija się czkawką. Legia też przegrała kilka meczów, których przegrać nie powinna. Ale z drugiej strony, może właśnie ta udana europejska przygoda - podobnie jak przed dwoma laty, zaprocentuje w fazie play-off?
- To na pewno procentuje i efekty tego widzieliśmy również w meczach o Puchar Polski. Wtedy intensywność gry była duża, a większość drużyn grających w półfinałach i finale, nie była do tego przystosowana. Wierzę też, że tak jak przed dwoma laty, nasze dobre występy w europejskich pucharach, zaprocentują w fazie play-off, gdzie gra co 2-3 dni nie będzie dla nas niczym nowym.

Na razie do play-off trzeba awansować, a terminarz Legii na pewno nie jest łatwy. Ostatnie dwa tygodnie dodały chyba jednak trochę optymizmu?
- Nie wyobrażam sobie, abyśmy nie awansowali do play-off. Bez względu na terminarz.

Loren Jackson ciesząc się po zdobyciu PP, podobnie zresztą jak pozostali obcokrajowcy, mówił przed naszymi kamerami, że przez nami jeszcze dwa cele. To pokazuje, że ekipa jest bardzo ambitna, i wie, że to dopiero początek drogi do celu.
- Drużyna bardzo dojrzała na przełomie paru miesięcy. Po wygranym meczu półfinałowym z Treflem była taka sytuacja, że część zawodników chciała cieszyć się z tego awansu do finału na środku boiska, a wtedy Aric Holman wyhamował tę radość i powiedział: Jeszcze nic żeśmy nie wygrali, nie mamy jeszcze się z czego cieszyć, jutro mamy mecz. To pokazuje, że oni wierzą w osiągnięcie sukcesów, wierzą, że są w stanie wywalczyć kolejne trofea. Tak jak i oni, jestem przekonany, że to jest jak najbardziej możliwe.

Na razie dokonaliście jednej roszady w składzie zespołu. Wydaje się, że wymiana PJ-a Pipesa na Lorena Jacksona okazała się strzałem w dziesiątkę. Loren ustawia grę, szuka pozycji dla kolegów, daje też wiele przestrzeni dla Vitala. A patrząc na warunki fizyczne Jacksona, można chyba było mieć obawy, czy poradzi sobie w naszej lidze?
- Pewnie miałbym większe wątpliwości, gdyby nie fakt, że parę lat temu grał u nas Justin Bibbins, o podobnych warunkach. Wtedy miałem dużo większe obawy. Tamta sytuacja nauczyła mnie tego, że ci goście, o nie najwyższym wzroście, potrafią grać genialnie, są szybcy i bardzo sprytni. Jestem pewien, że jeśli ktoś z takim wzrostem doszedł do poziomu zawodowej koszykówki w dobrej lidze - francuskiej, włoskiej, polskiej, to naprawdę jest dobrym zawodnikiem. Loren to pokazał. Jest zupełnie innym typem zawodnika niż Shawn Pipes, który oczywiście też jest dobrym graczem, ale szukaliśmy czegoś innego. Loren dał nam bardzo dużo, super wkomponował się w drużynę, świetnie się w niej czuje. Czekamy na to, jak będzie się dalej rozwijał.

W pewnym momencie sezonu mieliście możliwość sprzedaży Christiana Vital - była konkretna oferta, choć zawodnik nie ma w kontrakcie wpisanego buy-outu.
- Były zapytania z kilku klubów, czy byśmy go nie sprzedali, ale nie podejmowaliśmy rozmów. Christian był i jest dla nas bardzo ważny. On o tym wie, bo wielokrotnie mieliśmy okazję rozmawiać. Sam deklaruje, że chce dograć sezon w Polsce do końca, zdobyć mistrzostwo Polski. Trzymam go za słowo.


fot. Marcin Bodziachowski

Możemy powiedzieć, że to była bardzo dobra decyzja, choć w pewnym momencie sezonu wcale nie taka oczywista. Wtedy Vital był często krytykowany przez opinię publiczną, komentatorów, za grę pod siebie. Nie poddaliście się jednak presji tych wszystkich ekspertów, nie zdecydowaliście się na sprzedaż gracza, wierząc, że pozostawienie go w klubie, przyniesie zdecydowanie więcej korzyści, niż nawet wysoka kwota za jego transfer.
- Trzeba pamiętać, że dla Christiana Vitala jest to dopiero pierwszy rok w Europie, który często bywa trudny. Cały czas obserwuję, jak on się zmienia i dojrzewa. To zupełnie inny gracz niż jeszcze pół roku temu. Można przypomnieć, że podczas ostatniego meczu z Treflem w Sopocie (11 listopada), wyleciał z boiska za dwa faule - niesportowy i techniczny, nie pomógł wówczas drużynie, przegraliśmy mecz w Ergo Arenie. Teraz w meczu z Treflem zanotował swój rekord asyst w tym sezonie (9). Zagrał świetnie dla drużyny - zdobył 11 punktów, miał 9 asyst i był jednym z architektów zwycięstwa w półfinale PP. To zawodnik o ogromnym potencjale i jestem przekonany, że to zawodnik, który w przyszłości będzie grał na poziomie Euroligi. Musi oczywiście dojrzeć, co cały czas się dzieje, a ja się z tego bardzo cieszę i jestem z niego dumny.

Przed Legią kolejny turniej finałowy w Sosnowcu - tym razem legioniści w koszykówce 3x3 powalczą o drugie z rzędu złoto. Jak widzisz szanse lekko zmienionej ekipy dowodzonej przez Arka Kobusa?
- Różne problemy kadrowe niestety nam nie pomagają, co powoduje trochę obaw. W ostatnim czasie ta drużyna musiała się nieco zmienić personalnie, z przyczyn od nas niezależnych. Wierzę, że Arek skomponował świetny zespół. Odniósł już z Legią kilka sukcesów w koszykówce 3x3, więc jestem pełen optymizmu przed tym turniejem.

Na koniec rozmowy - jak na tę chwilę wygląda proces budowy nowej hali dla Legii na Skrze? Wszystko przebiega zgodnie z planem? Kiedy kibice będą mogli zobaczyć projekt przyszłego domu koszykarskiej Legii?
- Prace przebiegają bardzo dobrze, obecnie trwają prace projektowe. Jesteśmy, wraz z Projektem Warszawa, włączani do konsultacji ws. spraw sportowych i funkcjonalności tej hali. Ten dialog jest bardzo konstruktywny i potrzebny. Duże podziękowania dla pani prezydent Kaznowskiej, która bardzo sprawnie zarządza tym procesem. Mam nadzieję, że w tym roku lub najpóźniej na początku roku przyszłego, projekt zostanie zamknięty i miasto przystąpi do przygotowania przetargu. Mam nadzieję, że zgodnie z planem, hala zostanie oddana do użytku w roku 2027.

Czekamy na projekt nowej hali. Wcześniej zaś kibice będą mogli zobaczyć trofeum wywalczone przez koszykarską Legię w Sosnowcu. Najpierw trofeum było pokazane podczas czwartkowego meczu przy Łazienkowskiej z Molde, ale są też plany, by puchar był publicznie dostępny również podczas najbliższych spotkań na Bemowie.
- Na meczach z Bilbao i Treflem, będzie możliwość zrobienia sobie zdjęcia z trofeum wywalczonym przez Legię po 54 latach. Tak więc serdecznie zapraszamy do hali na Bemowie. Oprócz wizyty z pucharem na meczu przy Łazienkowskiej, mamy jeszcze parę innych punktów tak zwanej celebracji tego trofeum. W poniedziałek na pewno będziemy u prezydenta Trzaskowskiego na wizycie po zdobyciu pucharu, a docelowo puchar trafi w jedyne właściwe miejsce, czyli do muzeum Legii przy Łazienkowskiej.

Rozmawiał Marcin Bodziachowski

Tabela EBL
Drużyna Mecze Punkty
1.Trefl Sopot2849
2.Legia Warszawa3049
3.Anwil Włocławek2849
4.King Szczecin2846
5.Arged BM Stal Ostrów Wlkp.2845
6.Polski Cukier Start Lublin2945
pełna tabela
NAJBLIŻSZY MECZ
  • Orlen Basket Liga
    09.05.2024

    ?

    ?
OSTATNI MECZ
  • Orlen Basket Liga
    22.09.2023

    90

    72
  • Basketball Champions League
    26.09.2023

    70

    59
  • Basketball Champions League
    28.09.2023

    66

    74
  • Orlen Basket Liga
    06.10.2023

    82

    80
  • Orlen Basket Liga
    11.10.2023

    61

    62
  • Orlen Basket Liga
    14.10.2023

    81

    87
  • FIBA Europe Cup
    18.10.2023

    85

    62
  • Orlen Basket Liga
    21.10.2023

    71

    53
  • FIBA Europe Cup
    25.10.2023

    77

    86
  • Orlen Basket Liga
    28.10.2023

    87

    67
  • FIBA Europe Cup
    01.11.2023

    90

    79
  • Orlen Basket Liga
    04.11.2023

    91

    84
  • FIBA Europe Cup
    08.11.2023

    85

    89
  • Orlen Basket Liga
    11.11.2023

    77

    69
  • FIBA Europe Cup
    15.11.2023

    74

    63
  • Orlen Basket Liga
    18.11.2023

    87

    78
  • FIBA Europe Cup
    22.11.2023

    93

    74
  • Orlen Basket Liga
    25.11.2023

    86

    103
  • Orlen Basket Liga
    01.12.2023

    83

    81
  • FIBA Europe Cup
    06.12.2023

    100

    90
  • Orlen Basket Liga
    10.12.2023

    82

    98
  • FIBA Europe Cup
    13.12.2023

    111

    72
  • Orlen Basket Liga
    16.12.2023

    89

    96
  • Orlen Basket Liga
    26.12.2023

    74

    76
  • Orlen Basket Liga
    30.12.2023

    75

    92
  • Orlen Basket Liga
    03.01.2024

    71

    92
  • FIBA Europe Cup
    10.01.2024

    93

    84
  • Orlen Basket Liga
    13.01.2024

    96

    86
  • Orlen Basket Liga
    19.01.2024

    94

    84
  • FIBA Europe Cup
    24.01.2024

    66

    77
  • Orlen Basket Liga
    28.01.2024

    89

    78
  • FIBA Europe Cup
    31.01.2024

    77

    101
  • Orlen Basket Liga
    04.02.2024

    88

    96
  • FIBA Europe Cup
    07.02.2024

    86

    99
  • Orlen Basket Liga
    11.02.2024

    104

    102
  • Pekao S.A. Puchar Polski
    15.02.2024

    112

    83
  • Pekao S.A. Puchar Polski
    17.02.2024

    96

    81
  • Pekao S.A. Puchar Polski
    18.02.2024

    94

    71
  • Orlen Basket Liga
    02.03.2024

    70

    83
  • FIBA Europe Cup
    06.03.2024

    83

    64
  • Orlen Basket Liga
    09.03.2024

    70

    85
  • FIBA Europe Cup
    13.03.2024

    81

    53
  • Orlen Basket Liga
    17.03.2024

    71

    82
  • Orlen Basket Liga
    22.03.2024

    93

    86
  • Orlen Basket Liga
    29.03.2024

    100

    105
  • Orlen Basket Liga
    09.04.2024

    68

    97
  • Orlen Basket Liga
    14.04.2024

    84

    85
  • Orlen Basket Liga
    20.04.2024

    96

    87
  • Orlen Basket Liga
    27.04.2024

    92

    112
  • Energa Basket Liga
    07.10.2018

    67

    81

Sponsor Strategiczny
Partner strategiczny
Partner główny
Sponsor
Sponsor główny Akademii
Partner Tytularny drużyn II ligi, U19 i U17
Sponsor Strategiczny projektów młodzieżowych
Sponsor Strategiczny Programu Rozwoju Koszykarskich Talentów
Partner Wydarzeń
Partnerzy

Patrner techniczny
Partnerzy medialni


Adres

ul. Łazienkowska 3
00-449 Warszawa

Legia Warszawa Koszykówka