Dwa tygodnie przygotowań motorycznych pod okiem Alejandro Garcii Toledo (ROZMOWA)

Autor: Marcin Bodziachowski fot. Marcin Bodziachowski
2017-11-30 10:30:00

Urodzony w Madrycie, Alejandro Garcia Toledo przez ostatnie dwa tygodnie ściśle współpracuje z Tane Spasevem, by odpowiednio przygotować koszykarzy Legii do dalszej części sezonu. Hiszpański szkoleniowiec zajmujący się przygotowaniem fizycznym i motorycznym, pracował już ze Spasevem w koszykarskim klubie Chimki Moskwa.

34-letni Alejandro pojawił się w Warszawie trzy dni po zakontraktowaniu Spaseva - tak szybko, jak tylko mógł zostawić swoje dotychczasowe obowiązki w Moskwie, by przez dwa tygodnie popracować nad motoryką legionistów, wykonać odpowiednie testy i pomóc macedońskiemu szkoleniowcowi. Każda jednostka treningowa była ściśle konsultowana przez obu szkoleniowców. Hiszpan pracował wcześniej z kobiecymi drużynami na Ibizie (Club de Básquet Puig D’en Valls) i w Salamance (Club Baloncesto Halcón Viajes), a także w Madrycie (Club Baloncesto Estudiantes) oraz Walencji (Ciudad Ros Casares Valencia). Ukończył Politechnikę w Madrycie (licencjat w dziedzinie nauk o sporcie), w Szkole Realu Madryt - Universidad Europea zyskał tytuł magistra w zakresie treningu lekkoatletycznego i odżywiania, a niedawno doktoryzował się na tej samej uczelni. 

Jak wyglądają zawodnicy Legii pod względem fizyczno-motorycznym?
ALEJANDRO GARCIA TOLEDO: Przed pierwszy tydzień przede wszystkim testowaliśmy zawodników. Robiliśmy testy wydolnościowe, jak również inne testy, pozwalające ustalić ich możliwości, jak również przyszłe problemy, jakie mogą mieć. Przez pierwszy tydzień pracowaliśmy bardzo mocno, to był bardzo dobry tydzień treningowy w naszym wykonaniu. Cały czas musimy ciężko pracować, musimy pracować jeszcze więcej. Zawodnicy muszą przystosować się do tego, by wiedzieli, czego oczekuje od nich trener. Myślę, że potrzeba jeszcze około dwóch tygodni, by zobaczyć prawdziwy potencjał tych zawodników. Wydaje mi się, że wykonują oni bardzo dobrą pracę, a jeśli utrzymają tę intensywność i jakość treningów, na pewno będzie można zauważyć poprawę.

Można chyba powiedzieć, że to najlepszy moment na takie treningi i testy, bo rzadko się zdarza, by w trakcie sezonu zespół miał aż trzy tygodnie przerwy pomiędzy meczami o punkty.
- Kiedy trener Tane skontaktował się ze mną, powiedziałem mu - wiedząc już o tej przerwie w rozgrywkach - że to jest idealny moment. To w ogóle wyjątkowa sytuacja, by przejmując zespół w trakcie rozgrywek ligowych, mieć ponad dwa tygodnie na przygotowania do kolejnego meczu. Zwykle jest tak, że przejmujesz zespół i za dwa dni grasz już pierwszy mecz. Kiedy tylko Tane skontaktował się ze mną, zapewniłem go, że przygotuję odpowiedni plan treningowy na te dwa tygodnie, a dla Legii to oczywiście dobra okazja by dobrze przygotować się do dalszej części sezonu.

Po dwóch tygodniach spędzonych w klubie, jak wyglądać będzie Twoja współpraca z Legią? Czy ona w ogóle będzie dalej miała miejsce, czy może będzie odbywała się zdalnie?
- To tak naprawdę zależy od tego, jak będzie widział to klub. Na razie umowa była taka, że będę pracował z zespołem przez dwa tygodnie. Wiedziałem, że Legia ma bardzo dobrego trenera od przygotowania motorycznego i on oczywiście dalej będzie pracował z drużyną. Ustaliliśmy, że przyjadę na dwa tygodnie i postaram się przekazać jak najwięcej z mojego doświadczenia, które Tane zna bardzo dobrze, bowiem przed rokiem współpracowaliśmy razem w moskiewskim klubie Chimki.

Chimki Moskwa to pierwszy klub, w którym razem pracowaliście z Tane Spasevem?
- Tak, poznaliśmy się właśnie tam. A teraz, kiedy Tane przejął Legię, od razu skontaktował się ze mną, żebym trochę pomógł mu pod kątem przygotowania motorycznego oraz testów.

Jak czujesz się w Warszawie, bo w jakiś sposób, biorąc pod uwagę korki, czy liczbę ludności, nasze miasto poniekąd można porównać do Moskwy?
- Warszawa to bardzo ładne miasto. Byłem już wcześniej w Polsce, to było kilka lat temu i wówczas miałem okazję odwiedzić Kraków, przy okazji rozgrywania meczów. W Warszawie jestem po raz pierwszy, ale spodobała mi się od razu. Oczywiście na tyle, na ile mogłem pozwolić sobie na zwiedzanie miasta, bo naprawdę mamy tu z Tane bardzo dużo pracy. Miałem okazję zobaczyć Stare Miasto, które jest rzeczywiście urokliwe. Miałem też możliwość obejrzenia na żywo meczu Legii z Górnikiem Zabrze. Legia to wielki klub z olbrzymim potencjałem, szczególnie pod kątem sekcji koszykówki.

Jak podobała Ci się atmosfera na trybunach? Nie wiem, czy jesteś kibicem Realu, czy Atletico, ale byłem w Madrycie na meczu i można śmiało powiedzieć, że pod względem kibicowania, Warszawa i Madryt to dwa różne światy.
- To co miałem okazję przeżyć podczas meczu na Legii było imponujące. Oczywiście stadion Legii jest mniejszy niż Santiago Bernabeu i Vincente Calderon, na meczu z Górnikiem było 25 tysięcy kibiców, ale to nie ma żadnego znaczenia! Ci kibice robią taką atmosferę, jakby ich było przynajmniej 200 tysięcy! Byłem na meczach na Santiago Bernabeu, czy w ostatnich kilkunastu miesiącach w lidze rosyjskiej, i mogę powiedzieć jedno - tam atmosfera jest dobra, ale w żaden sposób nie przystająca do tej, jaką tworzą kibice Legii Warszawa. To jest po prostu imponujące! Jeśli sekcja koszykówki jest w stanie przyciągnąć 1-2 tysiące tych właśnie kibiców na mecz koszykówki, to i tam atmosfera na pewno jest niesamowita.

Real, czy Barcelona posiadają mocne drużyny nie tylko w piłce nożnej, ale także w koszykówce. Legia chce podążać tą drogą, na razie jest na jej pewnym etapie, bowiem poza bardzo mocnym zespołem piłkarzy, po kilkunastu latach przerwy, doprowadziła zespół koszykarski do ekstraklasy. Taka droga, budowania klubów wielosekcyjnych jest według Ciebie właściwa?
- Jeśli przeanalizujesz dzisiaj nazwy klubów w Eurolidze, to większość z nich posiada również bardzo mocną drużynę piłkarską. Tak jest choćby w przypadku Fenerbahce, CSKA Moskwa, Olympiakosu, Panathinaikosu, czy Realu Madryt. To są wielkie marki. Oczywiście, są też drużyny inne, takie jak Chimki, Baskonia i parę innych, ale oczywiście gdy koszykarski klub ma za sobą bardzo mocny zespół piłkarski, to niezwykle istotne, bowiem tworzy pewną synergię, a zapewne w wielu przypadkach przekłada się na jakąś pomoc ze strony klubu piłkarskiego. Legia jak najbardziej może pójść tą drogą i zdobyć znaczącą pozycję w EuroCup lub Eurolidze.

Wiem, że od niedawna jesteś doktorem - powiedz jak to możliwe, by ten tytuł zdobyć w tak młodym wieku?
- Kilka lat temu, kiedy miałem taki okres, że nie byłem trenerem w żadnym profesjonalnym koszykarskim klubie, miałem okazję by dłużej przebywać w Madrycie, w mieście, w którym się urodziłem. Pracowałem na uczelni, i w tym samym czasie współpracowałem z profesjonalną koszykarską akademią. Uznałem, że to dobry moment, by się doktoryzować. Nie będę ukrywał, nie było to łatwe zadanie, bowiem po pewnym czasie musiałem łączyć je z moją pracą w klubie Chimki. Musiałem się jednak zdobyć na wysiłek, by podołać na obu polach.

Podczas sparingu we Włocławku z Anwilem, pomagałeś Tomkowi Andrzejewskiemu przed każdym jego wejściem na parkiet. Chodziło o odpowiednie rozgrzanie mięśni?
- Trener przed sparingiem bardzo chciał, by zawodnicy przed wejściem na boisko, byli odpowiednio rozgrzani. W szczególności dotyczyło to kapitana drużyny, czyli właśnie Andrzejewskiego, bo niedawno miał kontuzję i Tane bardzo zależało, by wchodząc na parkiet był dobrze rozgrzany i rozciągnięty. To to, by zminimalizować ryzyko odnowienia urazu. Mieliśmy zwrócić na niego szczególną uwagę, by był jak najlepiej przygotowany do każdego wejścia na parkiet. Często zresztą zawodnicy siedzący na ławce, sami czują, że potrzebują dobrego rozgrzania mięśni zanim wejdą na parkiet. Każdemu z graczy siedzących akurat na ławce, a szykujących się do wejścia na parkiet, staraliśmy się pomóc.

W koszykówce coraz bardziej popularne jest, korzystanie przez zawodników z bielizny termoaktywnej. Co sądzisz o takim wspomaganiu rozgrzewania mięśni?
- To dzieje się nie tylko w koszykówce, ale w wielu innych sportach. Cały czas odkrywane są nowe pomysły. Rzeczy, o których jeszcze kilka lat temu w ogóle nie myśleliśmy, dzisiaj są szczegółowo analizowane i zmiany zachodzą naprawdę często. Wiele z nich znajduje zastosowanie w koszykówce, i nic dziwnego, że osoby zajmujące się tą dyscypliną sportu, korzystają z różnych nowinek, szczególnie tych podnoszących wydajność zawodników. Z biegiem czasu pojawia się coraz więcej urządzeń, technologii, które pomagają sportowcom w różny sposób. Także w szybszej regeneracji po wysiłku w trakcie treningu, czy meczu. Pojawiają się nowe narzędzia, czy bielizy podtrzymujące ciepło, i trzeba z tego korzystać. Co istotne, sami zawodnicy wiedzą już dobrze, że muszą o siebie dbać jak najlepiej, bo od tego zależy naprawdę wiele.

Czy będziesz miał okazję zobaczyć mecz ligowy Legii ze Stelmetem na żywo?
- Bardzo bym chciał, ale niestety moja aktualna praca nie pozwoli mi na to. Będę musiał wrócić do Moskwy, by pracować z zawodnikami, z którymi pracuję od pewnego czasu. Wielka szkoda, bo naprawdę bardzo chciałbym zostać w Warszawie, i w Legii dłużej, ale tym razem mogłem znaleźć czas jedynie na te dwa tygodnie współpracy. W piątek, przed meczem ze Stelmetem mam lot powrotny do Moskwy i spotkanie Legii będę mógł jedynie obejrzeć w Internecie.

Rozmawiał Marcin Bodziachowski