Autor: Marcin Bodziachowski fot. Marcin Bodziachowski
2021-10-11 12:30:28
Koszykarze Legii po rocznej przerwie, znów wracają do rywalizacji w europejskich pucharach. Nasz zespół czeka przynajmniej sześć spotkań w fazie grupowej FIBA Europe Cup.
W sezonie 2019/20 legioniści europejską przygodę rozpoczynali od drugiej rundy kwalifikacji do Basketball Champions League. Na tym etapie rozgrywek przyszło nam rywalizować z mistrzem Kosowa, Sigalem Prisztina. W pierwszym meczu rozgrywanym na gorącym terenie, hali Pallati i Rinisë dhe Sporteve nasz zespół zwyciężył 81:79, a gospodarze w ostatniej akcji meczu nie zdołali doprowadzić do wyrównania. Rewanżowy mecz rozgrywany w Arenie Ursynów zaledwie trzy dni później, był niezwykle zacięty od samego początku, a kiedy na trzy minuty przed przerwą boisko musiał opuścić z powodu pięciu przewinień lider rywali, Dardan Berisha (agresywnie ruszył w stronę sędziego po odgwizdaniu czwartego faulu), wydawało się, że Legia spokojnie poradzi sobie z rywalem. Trzecia kwarta przegrana przez nasz zespół 8:20 zupełnie zmieniła sytuację i to gracze z Kosowa na 10 minut przed końcem mieli awans do kolejnej rundy na wyciągnięcie ręki. W czwartej kwarcie legioniści zagrali znacznie lepiej w obronie, zatrzymując graczy z Kosowa na 10 punktach. Legioniści na kilka sekund przed końcem przegrywali 67:69 i mieli szansę na zapewnienie sobie wygranej, ale rzut Michaela Finkego - co prawda celny - oddany został tuż po końcowej syrenie. Dwupunktowa porażka Legii oznaczała dogrywkę. Dodatkowych pięć minut zakończyło się remisem 7:7, atak więc o tym kto awansuje do trzeciej rundy decydowała druga dogrywka - w niej nasz zespół zwyciężył 11:7, a w całym meczu 85:83.
W kolejnej rundzie Legia rywalizowała o awans do grupy BCL z rosyjskim, Niżnym Nowgorodem. Pierwszy mecz na Ursynowie przegrała 61:74, co biorąc potencjał rosyjskiego przeciwnika i doświadczenie na europejskiej arenie, nie mogło dziwić. W rewanżu Rosjanie wygrali raz jeszcze (78:63) i to oni zapewnili sobie awans do BCL. Legia z kolei rozpoczęła rywalizację w grupie H, rozgrywek FIBA Europe Cup.
Na inaugurację, w hali Torwaru przy Łazienkowskiej, podopieczni Tanego Spaseva podejmowali fińską Kataję Joensuu. Nasz zespół rozpoczął od prowadzenia 10:0, a całą pierwszą kwartę wygraliśmy aż 22:5. Do przerwy prowadząc 43:17 można było spodziewać się pewnej wygranej i Legia tego dnia nie zawiodła. 26 punktów (w tym 6x3) Finkego oraz 12 pkt. (dwie trójki) Przemka Kuźkowa pomogły w fantastycznym otwarciu fazy grupowej - wygraliśmy aż 86:55.
W drugim spotkaniu wyraźnie lepsi byli zawodnicy węgierskiego Egisu Kormend, którzy przed wspaniałą publicznością zwyciężyli zasłużenie 74:60. Tydzień później Legia rozegrała spotkanie europucharów w trzeciej warszawskiej hali. Po Arenie Ursynów i Torwarze, duński Bakken Bears podejmowaliśmy w hali Koło. Szanse na wygraną w tym meczu mieliśmy do samego końca, ale przegrana czterema punktami trzecia, a następnie również -4 w czwartej kwarcie sprawiło, że dwa punkty zapisali na swoim koncie rywale. Duńczycy zapewnili sobie wygraną dzięki trafieniu Ryana Evansa na 2,1 sekundy przed końcem spotkania. Legioniści odpowiedzieli jeszcze akcją po przerwie dla trenera, ale po podaniu Drew Brandona, rzut za 3 Jakuba Nizioła był niecelny.
W następnej serii legioniści udali się do Joensuu, gdzie po raz kolejny, pomimo problemów kadrowych (kontuzje Kowalczyka i Kiwilszy) mogli zwyciężyć, ale w samej końcówce spotkania Michał Michalak nie trafił jednego z rzutów wolnych i ostatecznie po 40 minutach gry był remis 87:87. W doliczonym czasie, warszawiacy wyszli na 4-punktowe prowadzenie (94:90), ale niestety później nasąpił przestuj i to Finowie zdobyli siedem kolejnych punktów. Po trójce Drew Brandona i niecelnym rzucie rywali, przy stanie 97:97, konieczna była druga dogrywka. Niestety w niej więcej sił zachowali gospodarze, którzy w dużej mierze dzięki doskonałej dyspozycji Omara Calhouna (39 pkt. w całym meczu) wygrali ostatecznie 112:105. Po tym meczu miała miejsce pamiętna konferencja prasowa, podczas której miejscowy rzecznik prasowy z uporem maniaka przedstawiał Tanego Spaseva jako... Marka Zapałowskiego, a Filipa Matczaka jako Michaela Finke.
W przedostatniej kolejce Legia podejmowała na Kole zespół Egisu, ale tak jak w pierwszym spotkaniu, tak i tym razem Węgrzy byli drużyną lepszą i po raz drugi w pełni zasłużenie pokonali "Zielonych Kanonierów". Spory wpływ na końcowy wynik miała słabsza trzecia kwarta w naszym wykonaniu, przegrana 10:21. W tym meczu po raz pierwszym w naszym zespole w rozgrywkach FIBA Europe Cup wystąpił sprowadzony z Anwilu, Serb Milan Milovanović. Najwięcej punktów dla Legii zdobył z kolei Przemek Kuźkow (14).
Przed ostatnim meczem w Danii, Legia nie miała już szans na awans do dalszych gier. Wyjście z grupy zapewnili sobie Węgrzy oraz Duńczycy. Mimo wszystko ostatni występ legionistów w grupie H z zespołem Aarhus miał bardzo interesujący przebieg. Szczególnie druga jego połowa, bowiem w pierwszych dwudziestu minutach to gospodarze prowadzili wyraźnie (49:28). Po zmianie stron Legia zaczęła szybko odrabiać straty dzięki Michalakowi i Milovanoviciowi, zmniejszając różnicę do zaledwie trzech punktów (66:63) na 7. minut przed końcem. Nasi gracze walczyli do samego końca. Najpierw Michalak doprowadził do stanu 76:74, a faulowany Thomas Laerke wykorzystał tylko jeden rzut wolny. Dzięki temu to Legia miała okazję by doprowadzić do dogrywki - niestety w ostatniej akcji ani Finke, ani Nizkoł nie trafili swoich rzutów i Duńczycy zwyciężyli 77:74, ostatecznie wygrywając grupę H z dorobkiem 11 punktów. Legia skończyła fazę grupową z siedmioma punktami i tylko jedną wygraną, ale jak wspomnieliśmy, w trzech pozostałych meczach była bardzo blisko wygranych, a jedynym zespołem wyraźnie lepszym był Egis Kormend.
Po rocznej przerwie Legia wraca do rywalizacji na europejskiej arenie. Tym razem od razu od fazy grupowej FIBA Europe Cup. Podopieczni Wojciecha Kamińskiego mierzyć się będą (mecz i rewanż), tak jak ostatnio w grupie H - z CSM Oradeą (Rumunia), Szolnoki Olajbanyasz (Węgry) i FC Porto (Portugalia). Pierwszy mecz już w najbliższą środę w Oradei.
Wyniki Legii w europejskich pucharach w sezonie 2019/20:
17.09.2019, Sigal Prishtina 79:81 Legia Warszawa
20.09.2019, Legia Warszawa d. 85:83 Sigal Prishtina
26.09.2019, Legia Warszawa 61:74 BK Niżnij Nowgorod
29.09.2019, BK Niżnij Nowgorod 78:63 Legia Warszawa
23.10.2019, Legia Warszawa 86:55 Kataja Joensuu
30.10.2019, Egis Kormend 74:60 Legia Warszawa
06.11.2019, Legia Warszawa 83:84 Bakken Bears
13.11.2019, Kataja Joensuu d. 112:105 Legia Warszawa
20.11.2019, Legia Warszawa 68:78 Egis Kormend
27.11.2019, Bakken Bears 77:74 Legia Warszawa
Tabela EBL | ||||||
---|---|---|---|---|---|---|
Drużyna | Mecze | Punkty | ||||
1. | Trefl Sopot | 0 | 0 | |||
2. | Legia Warszawa | 0 | 0 | |||
3. | Anwil Włocławek | 0 | 0 | |||
4. | King Szczecin | 0 | 0 | |||
5. | Arged BM Stal Ostrów Wlkp. | 0 | 0 | |||
6. | Polski Cukier Start Lublin | 0 | 0 | |||
pełna tabela |