17 lat minęło - wspomnienia trenera Jacka Gembala

Autor: Radosław Kaczmarski fot. Marcin Gacoń
2019-04-29 20:00:00

Koszykarze Legii po 17 latach przerwy ponownie znaleźli się w gronie ośmiu najlepszych zespołów kraju i staną do rywalizacji w ćwierćfinale mistrzostw Polski. W sezonie 2001/02 rywalem zespołu prowadzonego przez duet trenerski Jacek Gembal – Robert Chabelski był drugi po sezonie zasadniczym Prokom Trefl Sopot mający w swoim składzie m.in. Josipa Vrankovicia, Igora Milicicia, Tomasza Jankowskiego, Filipa Dylewicza, Alana Gregova, Gary’ego Alexandra, Dragana Markovicia czy Dariusa Maskoliunasa.

Legioniści skazywani byli na porażkę. Mało kto wierzył, że w rywalizacji toczonej do trzech zwycięstw nasz zespół choć raz pokona dużo wyżej notowanego rywala. Po 17 latach wracamy do historii, która miała miejsce w kwietniu 2002 roku. O wspomnienia z pojedynków z sopocianami poprosiliśmy ówczesnego trenera Legii, Jacka Gembala, który w ostatnim czasie prowadził drugoligowy GLKS Nadarzyn.

 

Silny rywal

W sezonie zasadniczym dwukrotnie przegraliśmy z Prokomem, ale nie ulegaliśmy mu wysoko. Nie wiem czy pasował nam Prokom, tak bym chyba nie powiedział, mieliśmy po prostu niezły zespól, graliśmy przyzwoicie i nie było nam straszne to, że akurat gramy z Prokomem, Śląskiem czy kimś innym. Wychodziliśmy na boisko po to żeby wygrać, czasami się udawało, czasami nie. Patrząc na kadrę na papierze to Prokom powinien wygrać rywalizację 3-0. Nie zawsze jednak pieniądze wygrywają. Tomek Jankowski był jednym z kluczowych graczy Prokomu ale nie tylko on. Myślę, że cała ich drużyna składała się z bardzo dobrych zawodników, nie był to np. tylko Josip Vranković. Mieli lepszych i droższych zawodników przez co ich możliwości były znacznie większe.



Mecze w Sopocie


Co do pierwszego meczu to na pewno sędziowie nam nie pomagali. Z reguły jest tak, że sędziowie sprzyjają gospodarzom, mówię o przychylności, o niczym więcej, bo wiadomo, że przegrywa się też przez popełnianie prostych błędów. Kika decyzji sędziów było kontrowersyjnych. Jeżeli w meczu jest 10 spornych sytuacji i niemal wszystkie są rozstrzygane na korzyść miejscowych to chyba coś jest nie tak. Sytuacja była taka, że w pierwszym meczu oba zespoły grały bardzo dobrze, wynik oscylował w okolicach remisu, była szansa żeby go wygrać. Drugi mecz… nie widziałem za bardzo szansy wygrania tego spotkania. Też chcieliśmy powalczyć, nie planowaliśmy się położyć jak sugeruje wynik. Wprowadziłem sporo zmian i po prostu dograliśmy ten mecz. Często jednak bywa, że drużyna wygrywająca mecz w play-off bardzo wysoko, traci czujność i wydaje mi się, że udało nam się uśpić sopocian.  W drugim meczu oni grali bardzo dobrze, my bardzo przeciętnie nie było się co szarpać, trzeba było mecz dokończyć i już myśleć o kolejnym pojedynku serii, co zresztą było słusznym założeniem, bo u siebie dwukrotnie wygraliśmy.



0:2. To już jest koniec? Wcale nie.


Do moich zawodników docierały głosy przeciwników sugerujące lekceważenie. Mecze w Warszawie miały dla Prokomu być formalnością. Gdy się słyszy, że rywal przyjeżdża tylko, by dopełnić formalności, to zdobywa się dodatkową motywację, by pokrzyżować ich plany. Każdy by się zdenerwował gdyby usłyszał, że rywal go lekceważy. Zagraliśmy w sposób w jakiego rywale się nie spodziewali, zdaje się, że nawet nie wzięli sprzętu na drugi mecz u nas i była konieczność, aby ktoś im go dowiózł. Własna hala zawsze daje przewagę. W tamtym okresie sala na Bemowie była trochę specyficzna ze względu na rodzaj koszy – miękkie obręcze nie każdemu pasowały. Oprawa meczów była w porządku. Nasze spotkania cieszyły się dosyć dużym zainteresowaniem. Przed sezonem niewielu typowało nas do najlepszej ósemki ligi, a tymczasem doprowadziliśmy do piątego meczu w serii.


Decydujący mecz


Istotne w piątym meczu było zagwizdanie piątego faulu Marcusowi Williamsowi.  To nam pokrzyżowało plany, nie mogliśmy dać sobie z tym rady. W Prokomie za faule „spadł” Igor Milicić, ale przed meczem nikt nie zakłada, że ktoś z przeciwników może być wyeliminowany z gry w taki sposób. Oni byli na tyle silni, że każdy kolejny zawodnik z ławki godnie zastępował tego z parkietu. Kwestia tego, który danego dnia grał lepiej albo gorzej.  Taktycznie byliśmy dobrze przygotowani, może trochę szczęścia zabrakło. Byliśmy charakternym zespołem, walecznym, dobrze przygotowanym fizycznie. Gdyby ten zespól utrzymał się w jakiejś części na kolejny sezon - takie było założenie – to w następnym sezonie pewnie osiągnęlibyśmy lepszy bilans. Problemy finansowe sprawiły jednak, że stało się inaczej.



Legia = kolektyw


Z tego co pamiętam mieliśmy niezły zespół, graliśmy solidnie. W play-off już nie ma przebacz, każdy mecz jest inny, liczyliśmy, że możemy sprawić niespodziankę. To był kolektyw. Sinielnikow na pewno był wyróżniającym się zawodnikiem i moim zdaniem nie został należycie wykorzystany w polskiej lidze na swojej pozycji.  Mieliśmy dobrych zawodników obwodowych  jak Wojtek Majchrzak czy Marcus Williams. Gdyby Lee Wilson grał więcej… My go świadomie wzięliśmy po kontuzji i musiał dojść do siebie.  Łukasz Kwiatkowski był bardzo młodym chłopakiem, któremu brakowało doświadczenia, ale bardzo dobrze dawał sobie radę. Niedoceniany był Wojtek Żurawski, a dawał bardzo dużo pod atakowaną tablicą, miał wyczucie, dobrze bronił. Kto wie co byłoby, gdyby został z nami Tomas Pacesas? Przed sezonem 2001/02 byliśmy na obozie na Litwie w miejscowości Alytus. Tomas grał w Uralu Great Perm, czołowej drużynie ligi rosyjskiej. Zapytano nas czy mógłby z nami trenować.  Wyraziłem zgodę, ale w przypadku treningów taktycznych miał sobie trenować indywidualnie. Po 3-4 dniach treningów padła propozycja czy by u nas nie zagrał. Rozbawiło mnie to, bo przecież Tomas należał do zawodników z wyższej półki finansowej. Nie ten pułap, ale powiedział, że nie będzie dłużej grał w Permie, bo mu się tam nie podoba. Chciałby zagrać w Żalgirisie, ale oni nie widzieli tam dla niego miejsca. Chciał go u siebie Lietuvos, ale tam z kolei Tomas nie chciał grać. Stanęło na tym, że zaproponowaliśmy mu pensję na jaką było nas stać, ale Tomas miał opcję odejścia w każdej chwili do dowolnego klubu z Europy. Po meczu we Wrocławiu dostał ofertę ze Śląska, zaproponowano mu ponad dwa razy więcej niż miał u nas, ale dalej była szansa, że Tomas u nas zostanie jednak nic z tego nie wyszło. „Masz dobrą ofertę, to idź, bo będziesz mnie przeklinał, że zostałeś przeze mnie gdyby coś poszło nie tak” – tak mu wtedy mówiłem. Śląsk wówczas by bardzo silnym zespołem, grał w Eurolidze więc to była dla Tomasa bardzo dobra opcja. Kto wie co byśmy ugrali, gdyby z nami został? 

Legioniści „szarpną”?


Wybierałem się 5-6 razy na mecz legionistów w obecnym sezonie, ale albo kolidowały z terminami meczów II ligi, albo nie mogłem być obecny z powodu choroby. Szansa na zwycięstwo jest zawsze, nie wolno się poddawać. Byłaby to niespodzianka, ale widzę, że nie ma wielkich różnic między zespołami, rzadko zdarzają się pogromy, rożnie może być. Zadecydować mogą obciążenia psychiczne, jeśli faworyt znajdzie się w trudnej sytuacji. Legia już wygrała więcej niż się spodziewano. To młody zespól, chłopaki bez kompleksów. Ważne, żeby „szarpnąć” jeden mecz i później może zdarzyć się wszystko.



Seria ćwierćfinałowa pomiędzy Legią Warszawa a Prokomem Trefl Sopot (sezon 2001/02):


1. mecz (13.04.2002):  Prokom Trefl Sopot  - Legia Warszawa  78-70
Prokom:
Marković 21, Vranković 18, Milicić 12, Jankowski 12, Aleksander 6, Maskouliunas 5, Gregov 4, Dylewicz 0.
Legia:
Williams 22, Sinielnikow 13, Żurawski 12, Cielebąk 9, Kazlauskas 7, Majchrzak 4, Karwanien 3.


2. mecz (14.04.2002): Prokom Trefl Sopot  - Legia Warszawa  115-69
Prokom:
Jankowski 22, Marković 17, Alexander 14, Blumczyński 13, Gregov 12, Dylewicz 10, Vranković 9, Maskouliunas 8, Milicić 6, Wilczek 4.
Legia:
Cielebąk 17, Żurawski 11, Karwanien 11, Kazlauskas 9, Majchrzak 7, Williams 6, Wilson 4, Sinielnikow 2, Żuk 2, Królik 0.


3. mecz (20.04.2002): Legia Warszawa – Prokom Trefl Sopot  87-75
Legia:
Majchrzak 24, Williams 12, Cielebąk 11, Wilson 10, Karwanien 9, Żurawski 8, Sinielnikow 6, Kazlauskas 6, Paprocki 1, Żuk 0.
Prokom:
Marković 21, Wilczek 17, Alexander 11, Jankowski 8, Milicić 7, Maskouliunas 5, Gregov 4, Dylewicz 1, Blumczyński 1.


4. mecz (21.04.2002): Legia Warszawa – Prokom Trefl Sopot 71-65
Legia:
Williams 20, Wilson 18, Majchrzak 11, Żurawski 8, Sinielnikow 8, Cielebąk 5, Żuk 1, Kazlauskas 0, Paprocki 0, Karwanien 0.
Prokom:
Marković 28, Milicić 16, Jankowski 7, Alexander 6, Dylewicz 4, Gregov 3, Blumczyński 1, Maskouliunas 0.


5. mecz (24.04.2002): Prokom Trefl Sopot – Legia Warszawa  82-72
Prokom:
Marković 18, Maskouliunas 18, Vranković 14, Gregov 11, Jankowski 9, Alexander 6, Dylewicz 6, Milicić 0.
Legia:
Williams 21, Wilson 15, Sinielnikow 13, Cielebąk 12, Majchrzak 5, Żurawski 4, Kazlauskas 2, Żuk 0, Karwanien 0, Paprocki 0.

Tabela EBL
Drużyna Mecze Punkty
1.Trefl Sopot2849
2.Legia Warszawa3049
3.Anwil Włocławek2849
4.King Szczecin2846
5.Arged BM Stal Ostrów Wlkp.2845
6.Polski Cukier Start Lublin2945
pełna tabela
NAJBLIŻSZY MECZ
OSTATNI MECZ
  • Orlen Basket Liga
    22.09.2023

    90

    72
  • Basketball Champions League
    26.09.2023

    70

    59
  • Basketball Champions League
    28.09.2023

    66

    74
  • Orlen Basket Liga
    06.10.2023

    82

    80
  • Orlen Basket Liga
    11.10.2023

    61

    62
  • Orlen Basket Liga
    14.10.2023

    81

    87
  • FIBA Europe Cup
    18.10.2023

    85

    62
  • Orlen Basket Liga
    21.10.2023

    71

    53
  • FIBA Europe Cup
    25.10.2023

    77

    86
  • Orlen Basket Liga
    28.10.2023

    87

    67
  • FIBA Europe Cup
    01.11.2023

    90

    79
  • Orlen Basket Liga
    04.11.2023

    91

    84
  • FIBA Europe Cup
    08.11.2023

    85

    89
  • Orlen Basket Liga
    11.11.2023

    77

    69
  • FIBA Europe Cup
    15.11.2023

    74

    63
  • Orlen Basket Liga
    18.11.2023

    87

    78
  • FIBA Europe Cup
    22.11.2023

    93

    74
  • Orlen Basket Liga
    25.11.2023

    86

    103
  • Orlen Basket Liga
    01.12.2023

    83

    81
  • FIBA Europe Cup
    06.12.2023

    100

    90
  • Orlen Basket Liga
    10.12.2023

    82

    98
  • FIBA Europe Cup
    13.12.2023

    111

    72
  • Orlen Basket Liga
    16.12.2023

    89

    96
  • Orlen Basket Liga
    26.12.2023

    74

    76
  • Orlen Basket Liga
    30.12.2023

    75

    92
  • Orlen Basket Liga
    03.01.2024

    71

    92
  • FIBA Europe Cup
    10.01.2024

    93

    84
  • Orlen Basket Liga
    13.01.2024

    96

    86
  • Orlen Basket Liga
    19.01.2024

    94

    84
  • FIBA Europe Cup
    24.01.2024

    66

    77
  • Orlen Basket Liga
    28.01.2024

    89

    78
  • FIBA Europe Cup
    31.01.2024

    77

    101
  • Orlen Basket Liga
    04.02.2024

    88

    96
  • FIBA Europe Cup
    07.02.2024

    86

    99
  • Orlen Basket Liga
    11.02.2024

    104

    102
  • Pekao S.A. Puchar Polski
    15.02.2024

    112

    83
  • Pekao S.A. Puchar Polski
    17.02.2024

    96

    81
  • Pekao S.A. Puchar Polski
    18.02.2024

    94

    71
  • Orlen Basket Liga
    02.03.2024

    70

    83
  • FIBA Europe Cup
    06.03.2024

    83

    64
  • Orlen Basket Liga
    09.03.2024

    70

    85
  • FIBA Europe Cup
    13.03.2024

    81

    53
  • Orlen Basket Liga
    17.03.2024

    71

    82
  • Orlen Basket Liga
    22.03.2024

    93

    86
  • Orlen Basket Liga
    29.03.2024

    100

    105
  • Orlen Basket Liga
    09.04.2024

    68

    97
  • Orlen Basket Liga
    14.04.2024

    84

    85
  • Orlen Basket Liga
    20.04.2024

    96

    87
  • Orlen Basket Liga
    27.04.2024

    92

    112
  • Orlen Basket Liga
    02.05.2024

    85

    80
  • Orlen Basket Liga
    04.05.2024

    80

    77
  • Energa Basket Liga
    07.10.2018

    67

    81

Sponsor Strategiczny
Partner strategiczny
Partner główny
Sponsor
Sponsor główny Akademii
Partner Tytularny drużyn II ligi, U19 i U17
Sponsor Strategiczny projektów młodzieżowych
Sponsor Strategiczny Programu Rozwoju Koszykarskich Talentów
Partner Wydarzeń
Partnerzy

Patrner techniczny
Partnerzy medialni


Adres

ul. Łazienkowska 3
00-449 Warszawa

Legia Warszawa Koszykówka